Ustalenie nazwisk osób, które wypożyczyły materiały i ich nie zwróciły, nie było trudne. Każdy wypożyczany dokument był bowiem odnotowywany w tak zwanej księdze pobrań - ustalił dziennik.pl.

Oprócz numeru rejestrowego dokumentu, zapisywano także nazwisko osoby, która go zabierała. Gdy go zwracała, fakt ten również w księdze pobrań odnotowywano.

Reklama

Jak się okazało, kilku członków komisji Jana Olszewskiego dokumentów nie zwróciło. I właśnie tych dokumentów w aktach komisji weryfikacyjnej nie ma.

Kontrwywiad - jak ustalił dziennik.pl - ma plan ich odzyskania. Najpierw zwróci się do zainteresowanych z prośbą o zwrot dokumentów. Gdy to nie pomoże, poda ich nazwiska do publicznej wiadomości i jeszcze raz wystąpi o ich zwrot. Jeśli nadal nie odzyska akt, złoży do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.

Reklama

Furgonetki kontrwywiadu wywiozły akta komisji weryfikacyjnej WSI, której pracami kierował Jan Olszewski, z siedziby BBN we wtorek przed południem. Jego pracownicy, porządkując zbiory, odkryli, że brakuje około 50 dokumentów - czyli około 200 stron przekazanych komisji weryfikacyjnej materiałów. Ta liczba może się jeszcze zwiększyć - porządkowanie dokumentów trwa.