Na spotkaniu w ramach inicjatywy klubu obywatelskiego w Katowicach Budka skoncentrował się na zapowiedzianej przez niedawnego kandydata KO w wyborach prezydenckich Rafała Trzaskowskiego budowie ruchu czy zaplecza obywatelskiego Koalicji Obywatelskiej, jako uzupełnienia działalności Platformy Obywatelskiej.

Reklama

Budka mówił, że energia w ostatniej kampanii wyborczej płynęła przede wszystkim z ludzi, którzy często po raz pierwszy angażowali się w wybory, ale wiedzą, że o Polskę warto walczyć, że warto być aktywnymi. Jak zaznaczył, to dlatego Trzaskowski zapowiedział dopełnienie KO - "dobudowanie do niej bardzo ważnego filara".

Jako szef Platformy wszystkich was bardzo chętnie i gorąco was wszystkich zapraszam do Platformy Obywatelskiej. Zapraszam do tego, byśmy wspólnie zmieniali partie polityczne, bo żyjemy w systemie partyjno-gabinetowym i bez partii nie wygrywa się wyborów parlamentarnych. Ale te wybory pokazały, że same partie nie wystarczą – mówił lider partii.

Dlatego potrzebujemy wspólnie znaleźć taką formułę, żeby ci wszyscy, którzy chcą się angażować w różnego rodzaju inicjatywy obywatelskie; którzy mówią: my się do parlamentu, do rady miasta nie wybieramy, ale chcielibyśmy wspierać np. niektóre działania dotyczące samorządu, NGO-sów, chcemy zakładać fundacje - żeby tę wspólną platformę znajdować w Nowej Solidarności - wyjaśniał.

Reklama

Jak przekonywał, taki ruch obywatelski to coś więcej, niż partie polityczne – to aktywność w tych sferach, w których partie nie wystarczą. Jako przykład podał samorządność.

Wiecie doskonale, jak ważny w codziennym życiu jest samorząd. Co się niestety będzie działo, kolejnym elementem do zawłaszczenia przez partię władzy będzie samorząd. Kiedy się to nie uda? Kiedy bardzo mocno, aktywnie będziemy bronić polskie samorządności. Nie partii politycznej, nie konkretnych ludzi, tylko instytucji - byśmy mogli samo się rządzić – diagnozował.

Przyznał, że partie polityczne mają wady. Ale po to obiecałem "Nową Platformę" i nową energię, żeby te wady eliminować. Nie da się tego zrobić, jeżeli nie będzie zastrzyku nowej energii. Cieszę się, że w ostatnim tygodniu kilkanaście osób złożyło akces do Platformy w Katowicach. U mnie w Gliwicach złożyło go kilkadziesiąt już osób, zwłaszcza młodych – zapewnił.

Przypomniał, że jeżeli nic się nie zmieni, najbliższe wybory – być może poza Mazowszem - będą za trzy lata. Dlatego ważne jest, byśmy starali się wspólnie kierować aktywność obywatelską ku rzeczom, które mogą przynosić efekty, bo najgorsze, co może być, jeżeli entuzjazm i zapał opadną – przestrzegł.

Reklama

Odpowiadając na nawiązujący do porażki kandydata KO w wyborach prezydenckich wniosek z sali, aby opozycja przed kolejnymi wyborami jednoczyła się, szef PO ocenił, że pierwsza tura wyborów, jako swego rodzaju plebiscyt pokazała istnienie "potencjału 57 procent po jasnej stronie". Tylko okazuje się, że zabrakło 1 proc. – zastrzegł.

Wychodzę z założenia, że trzeba się uczyć na błędach; Senat pokazał, że jest to możliwe, bo w zdecydowanej większości okręgów senackich wystawialiśmy jednego kandydata. Natomiast problem jest w tym, że listę trzeba budować wokół wspólnego programu. I teraz – czy wystarczające jest budowanie programu w oparciu o metawartości: praworządność, demokracja, europejskość? – pytał.

Czy później ta siła, która weszłaby do parlamentu, byłaby w stanie, zakładając że ma większość, realizować coś wspólnego, pozytywnego? Moim zdaniem tak, ale to są te trzy lata ciężkiej pracy, aby przeformatować polską politykę – zdiagnozował szef PO oceniając też, że każdy inny wariant, szczególnie po ewentualnej zmianie wielkości okręgów wyborczych, będzie prowadził do porażki.

Odnosząc się do pytania o rozwarstwienie głosów oddanych na poszczególnych kandydatów Budka zasugerował, że rolą opozycji jest obecnie dobra edukacja proobywatelska, przy powstrzymywaniu się od stygmatyzowania elektoratu przeciwnika. Za porażkę ostatnich 30 lat, także środowiska PO, uznał brak podstawowej edukacji obywatelskiej, ekonomicznej, prawnej.

To powoduje, że populiści trafiają do serc i umysłów ludzi, którzy nie są w stanie samodzielnie ocenić niektórych argumentów czy rzucanych haseł – wskazał przewodniczący Platformy.