Rzecznik Praw Dziecka jest jednym z niewielu funkcjonariuszy publicznych, którzy dobrze wykonują swoją funkcję. Jest autentycznym konserwatystą i bardzo pozytywnie wyróżnia się na tle innych funkcjonariuszy publicznych. Jego działania są w pełni uzasadnione, bowiem kwestia tzw. operacji zmiany płci wobec dzieci, to nie jest jakiś abstrakcyjny wymysł - przekonywał Wawer w programie "Debata Dnia".
Wawer stwierdził, że takich sytuacji w Europie Zachodniej np. w Wielkiej Brytanii są setki, jeśli nie tysiące.
Coraz więcej jest też przypadków osób, które po latach bardzo tego żałują, skarżą się, że zostały czy przez szkołę, czy przez rodziców zmanipulowane - powiedział.
Poproszę o konkretne przykłady, gdzie dziecku podano taką pigułkę? - dopytała Gozdyra.
Podaje się w Europie Zachodniej - odparł Wawer.
Dopytywany gdzie, odpowiedział, że w Wielkiej Brytanii. Nie potrafił jednak podać konkretnego przykładu.
Pani redaktor, jest wiele artykułów na ten temat. Z chęcią znajdę w ciągu kilku minut, jeszcze w trakcie trwania tego programu, w internecie takie artykuły - odpowiedział.
W końcu podał przykład 17-letniej Charlie Evans, która została poddana operacji zmiany płci.
Na uwagi prowadzącej, że pytała o przykład z pigułkami, stwierdził, że to żadna różnica.
Wzięcie pigułek hormonalnych, to głęboka ingerencja w organizm, to ingerencja w gospodarkę hormonalną - powiedział Wawer.
Jego słowa były komentarzem do wypowiedzi Mikołaja Pawlaka, który mówił o edukatorach seksualnych, którzy, jak przekonywał, powołując się na przykład z Poznania, "wychwytują dziecko rozchwiane, zaniedbane, któremu dają jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć bez wiedzy i zgody rodziców i lekarzy".
Zdarzały się tego typu sytuacje, były ostatnio rozpisywane w mediach - powiedział rzecznik.