Przyjaciele i znajomi Bronisława Geremka wciąż nie mogą się otrząsnąć po jego śmierci. Także jego koledzy z Partii Demokratycznej przeżywają ciężkie chwile. Ale jego śmierć wymaga także poważnej politycznej decyzji. Prof. Geremek był bowiem posłem do Parlamentu Europejskiego. Pozostawił po sobie puste miejsce, które trzeba zapełnić.

Reklama

Miejsce prof. Geremka przysługuje osobie, która uzyskała w wyborach w 2004 roku drugi wynik na tej samej liście okręgowej. To warszawska lista Unii Wolności, której spadkobierczynią jest Partia Demokratyczna.

Geremek w wyborach otrzymał aż 114 tysięcy głosów. Drugi wynik na liście zanotował Andrzej Wielowieyski. Głosowało na niego prawie 2,5 tysiąca warszawiaków.

Czy Wielowieyski obejmie stanowisko po Geremku? "To będzie zależeć od ustaleń, które podejmiemy z kolegami" - odpowiada dziennikowi.pl. "Sprawa będzie zdecydowana w ciągu kilku dni" - dodaje.

Wielowieyski nie wyklucza, że zajmie miejsce Geremka. Problemem nie jest niska liczba głosów, którą otrzymał w wyborach. Wtedy lokomotywą listy był Geremek. "Głosowaliśmy wszyscy na profesora. Natomiast w ostatnich wyborach tylko na terenie Warszawy dostałem około 140 tysięcy głosów, więc poparcie mam" - mówi dziennikowi.pl.

Obecna kadencja Parlamentu kończy się w przyszłym roku. Czy niezależnie od decyzji, która zapadnie za kilka dni, Wielowieyski wystartuje w kolejnych wyborach? "Ja już mam 80 lat. Elementarną sprawnością fizyczną i psychiczną też trzeba dysponować, żeby cokolwiek zrobić” - odpowiada dziennikowi.pl. Może więc ta krótka, roczna kadencja pokazałaby, czy starczy sił na jeszcze jedną? "Zobaczymy" - ucina enigmatycznie Wielowieyski.

Ile potrwa procedura objęcia mandatu przez polityka Partii Demokratycznej? Może zająć około miesiąca. Tyle czasu minęło, kiedy w zeszłym roku Krzysztof Hołowczyc oficjalnie zajął miejsce w Parlamencie Europejskim po Barbarze Kudryckiej.