W imieniu strony polskiej umowę parafował Andrzej Kremer, wiceminister spraw zagranicznych. Stronę amerykańską reprezentował John Rood, główny negocjator Stanów Zjednoczonych. Obecny był szef polskiego resortu spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Jednocześnie amerykański Departament Stanu podkreślił, że parafowanie umowy nie ma nic wspólnego z sytuacją w Gruzji i polityką Rosji. "Zakończenie dzisiaj negocjacji nie jest wcale związane z sytuacją w Gruzji. Porozumienie to jest rezultatem długich negocjacji, rozpoczętych w styczniu 2007 roku" - powiedział rzecznik Chase Beamer.
"System obrony antyrakietowej ma ściśle defensywny charakter. Jego celem jest odparcie zagrożeń z Bliskiego Wschodu. Nie stanowi żadnego zagrożenia dla Rosji, ani dla jej arsenału nuklearnego" - zapewnił Beamer.
Zaczynamy od jednego Patriota
Jak wcześniej podkreślił szef rządu, kluczowa polska propozycja "dotyczyła stałej obecności Patriotów - rakiet które, mogłyby skutecznie chronić nasze terytorium". Donald Tusk powiedział, że "ten postulat Amerykanie zaakceptowali". "Przekroczyliśmy Rubikon" - oznajmił premier w TVN.
"Zaczynamy od jednej baterii Patriot" - ogłosił Donald Tusk. "Dziesiątki baterii, podobnie jak o wiele więcej samolotów F-16, będzie potrzebnych, by chronić całe polskie terytorium" - dodał. Jak wyjaśnił, "pierwsza bateria (Patriotów), która powinna się w Polsce pojawić, będzie baterią amerykańską, więc nie będzie w dyspozycji polskiego wojska".
Tusk poinformował, że rząd chce modernizować polską obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową. "Są dwie fazy - pierwsza jest związana z obecnością amerykańską w związku z tym, że instalujemy (...) tarczę antyrakietową i równolegle faza dozbrajania i modernizacji polskiej armii".
Amerykański garnizon do 2012 roku
Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, umowa przewiduje rozmieszczenie baterii Patriot w Polsce - bez podania ich liczby - oraz wzmocnienie polsko-amerykańskiej współpracy militarnej. Do 2012 roku w Polsce ma stacjonować stały garnizon amerykański.
Agencja Reutera, powołując się na źródła zbliżone do szefa rządu, poinformowała, że strona amerykańska zgodziła się na polskie żądania rozszerzenia współpracy wojskowej w zamian za zgodę na budowę w Polsce elementów tarczy.
"Porozumienie to zawierać będzie deklarację amerykańskiej współpracy wojskowej w razie zagrożenia Polski ze strony państw trzecich" - powiedział rozmówca Reutera. Jak zastrzegł premier Tusk, parafowanie umowy nie oznacza końca negocjacji. "Pozostaną jeszcze kwestie techniczne" - powiedział szef rządu.
Polska musi być bezpieczna
"Polska jest istotnym elementem NATO i ważnym sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, ale musi także stać się państwem bezpiecznym. To jest krok w stronę faktycznego bezpieczeństwa Polski na przyszłość" - podkreślił premier w telewizji TVN.
Jak dodał, fakt, że w Polsce znajdzie się element tarczy antyrakietowej, "będzie oznaczał zobowiązanie, że na wypadek kłopotów Amerykanie pomogą Polsce, a Polska - Amerykanom".
Rosja grozi
Szef komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej - niższej izby parlamentu Rosji - Konstantin Kosaczow powiedział, że porozumienie o rozmieszczeniu w Polsce amerykańskich pocisków zwiększy napięcie między Moskwą a Waszyngtonem. Zdaniem Moskwy tarcza wymierzona jest w Rosję.