Sasin odniósł się w radiowej Trójce do wyników wtorkowego głosowania w Sejmie nad wnioskiem KO o odroczenie obrad do środy. Sejm miał się we wtorek zająć się projektem PiS ws. przeciwdziałania sytuacjom kryzysowym związanym z COVID-19 oraz propozycjami KO, PSL i Lewicy związanymi z walką z koronawirusem.
Większość posłów poparła wniosek KO o odroczenie obrad. W głosowaniu nie uczestniczyło 28 posłów PiS, w tym m.in. Mateusz Morawiecki, Zbigniew Ziobro, Jarosław Gowin.
Wicepremier zaapelował "do wszystkich, również do opozycji", żeby uświadomiła sobie, że jesteśmy w "sytuacji absolutnie nadzwyczajnej, w sytuacji wojennej".
Jak jest wojna, to jest również czas, kiedy trzeba zrezygnować z pewnych rytualnych, normalnych w czasie pokoju być może, ale w tym przypadku zupełnie niedopuszczalnych, działań - powiedział wicepremier.
Na pytanie, czy niecała doba na przeanalizowanie projektu PiS i napisanie poprawek, to luksus, czy fanaberia odparł: Być może to nie jest luksus. Ale zastrzegł: Naprawdę czterdzieści kilka stron ustawy to nie jest tak bardzo dużo, żeby nie można było w ciągu kilku godzin przeczytać ze zrozumieniem. Jeśli ma się dobrą wolę, chce się pomagać (...), to naprawdę można było te czterdzieści kilka stron ustawy przeczytać i nie robić takiej sytuacji, żeby odwlekać te działania, które są dzisiaj niezbędne. Szef MAP zaznaczył, że każda godzina się liczy, a dziś nie jest czas na długotrwałe procedury legislacyjne.
Wicepremier pytany był także, czy w rządzie są zwolennicy wprowadzenia w Polsce stanu klęski żywiołowej, czy stanu wyjątkowego. Ja nie znam takich głosów dzisiaj w rządzie. Taka dyskusja się nie toczy, nie rozmawiamy o tym - odpowiedział. Zaznaczył, że wprowadzenie tych nadzwyczajnych stanów oznacza "przede wszystkim bardzo poważne ograniczenie praw obywatelskich".
My jesteśmy w stanie dzisiaj skutecznie z epidemią walczyć bez wprowadzania stanów nadzwyczajnych. (...) Nie chcemy przy tej okazji korzystać z tego trudnego czasu, żeby ograniczać prawa i życie Polaków, czy chociażby wolność mediów. Wprowadzenie stanu wyjątkowego (...) to jest bardzo poważne ograniczenie debaty publicznej, ograniczenie praw obywatelskich, możliwość pozbawiania obywateli wolności - powiedział Sasin.
Stan klęski żywiołowej jest oczywiście obarczony mniejszymi obostrzeniami niż stan wyjątkowy, ale również tam są bardzo poważne ograniczenia praw obywateli i to chyba w tej chwili nie ma sensu - zauważył wicepremier.