Wywiad ukazał się we wtorek w papierowym i internetowym wydaniu włoskiego dziennika. Jego głównym tematem jest weto Polski i Węgier w związku z powiązaniem wypłaty środków z kwestią praworządności. Szef rządu zapytany o to, czy uważa za możliwe osiągnięcie porozumienia na rozpoczynającym się w czwartek szczycie UE w sprawie Funduszu Odbudowy, odparł, że wejście w życie uchwalonych w lipcu ram finansowych UE wraz z Funduszem to obecnie sprawy najwyższej wagi. Nasi obywatele - dodał - oczekują od nas pilnej i proporcjonalnej odpowiedzi na pandemię i kryzys z nią związany. W ramach UE często pojawiają się spory, rozbieżne stanowiska, jednak posiadamy też mechanizmy, które zawsze doprowadzały do uzgodnień. Wierzę, że w najbliższym czasie jesteśmy w stanie wypracować rozwiązania, które szanują literę i ducha traktatów- oświadczył premier.
Na uwagę gazety, że stanowiska pozostają "bardzo odległe", Mateusz Morawiecki odpowiedział: Groźba sankcji finansowych, odnoszących się do nieprzestrzegania praworządności, jest nadal stosowana jako narzędzie negocjacji funduszy unijnych, pomimo, że w lipcu doszliśmy do porozumienia w sprawie kształtu i wysokości zarówno ram finansowych, jak i funduszu odbudowy. Obawiam się - zaznaczył - że kwestia mechanizmu praworządności, za którym stoją arbitralne decyzje polityczne, może doprowadzić do animozji między państwami, podważenia wzajemnego zaufania i zakłócenia relacji partnerskich.
Warto zadać pytanie, czy przypadkiem nie jest tak, że kilku krajom zależy na tym, aby Europejski Fundusz Odbudowy tak naprawdę nie zaczął działać i szukają pretekstu, by go storpedować. Chcą jak najmniej łożyć do wspólnego budżetu, najwięcej zresztą korzystając ze wspólnego rynku europejskiego - ocenił premier.
W dalszej części wywiadu "La Stampa" zauważyła, że pozostałych 25 krajów ustala szczegóły planu B, by przezwyciężyć weto. Szef rządu pytany o to, czy nie obawia się, że stanowisko dwóch państw może osłabić Unię, stwierdził: Mechanizm prawny teraz zaproponowany daje duże możliwości wywierania nacisku politycznego na przebieg spraw w polityce wewnętrznej państw członkowskich; podkreślam w polityce wewnętrznej. Dzisiaj ten arbitralny, politycznie motywowany mechanizm wymierzony jest w Polskę czy Węgry, ale jaką mamy gwarancję, że jutro nie zostanie wymierzony we Włochy lub w inne państwo, które nie będzie się chciało podporządkować politycznej woli instytucji z Brukseli? - pytał Morawiecki.
Zdaniem premiera traktaty unijne szanują i chronią suwerenność, natomiast nowy mechanizm stanowi jej pogwałcenie i poważne ograniczenie. Oto dlaczego prowadzi to do weta, ale nie do osłabienia UE. To wentyl bezpieczeństwa, niezbędny w ogóle do istnienia Unii - ocenił premier. W lipcu osiągnęliśmy porozumienie co do ram finansowych i Funduszu Odbudowy. Był to wielki triumf naszej solidarności i poczucia odpowiedzialności. Ale jesienią ten sukces został podważony. Sposób, w jaki warunkowość budżetowa w zakresie praworządności ma zostać włączona do rozporządzenia, nie tylko budzi poważne obawy co do podstaw prawnych tego mechanizmu, ale także podważa zasady zaufania oraz lojalnej współpracy pomiędzy państwami członkowskimi i instytucjami Unii - powiedział Morawiecki.
Wyraził opinię, że obecne działanie, omijające Traktaty, kreuje stan ogromnej niepewności prawa.
Ponadto według polskiego premiera UE znajduje się w paradoksalnej sytuacji, ponieważ pomimo ustawicznego podkreślania znaczenia różnorodności nie może zaakceptować różnorodności systemów prawnych i konstytucyjnych zakorzenionych w tradycjach różnych państw. Wspólnota składa się z różnych modeli demokracji, ponieważ europejskie narody różnią się między sobą. I właśnie ta różnorodność jest przecież europejskim bogactwem, a nie przekleństwem - zauważył. Szef rządu zapytany o to, czego domaga się od europejskich partnerów, wyjaśnił: równości i poszanowania traktatów. Unia - dodał - nie może podważać własnych zasad ani zmieniać ich na polityczne życzenie części państw. Prawo dotyczące ochrony interesów budżetowych UE jest wtórne wobec Traktatu o Unii Europejskiej, nie może więc obchodzić, zastępować ani modyfikować zasad określonych w Traktacie.
Mówiąc o skutkach pandemii premier wskazał, że taki kryzys, jak obecny, zdarza się raz na sto lat. Już dzisiaj – choć nie znamy jeszcze wszystkich szkód wyrządzonych przez pandemię – widzimy całkowicie poszkodowane sektory gospodarki, rodziny zrozpaczone utratą bliskich. I chociaż szczepionka pojawiła się na horyzoncie, to nasze problemy nie skończą się prędko - oświadczył.
W opinii Mateusza Morawieckiego od Unii i jej wspólnego wysiłku oraz od sprawności państw zależy to, czy Europejczycy odzyskają wiarę w przyszłość. W reakcji na uwagę na to, że to Polska wraz z Węgrami zdaje się zagrażać temu wspólnemu wysiłkowi, odparł: W tym rozstrzygającym momencie, wymagającym wzajemnej solidarności, wewnątrz UE widać ducha podziału. To tak, jakby ogromny wysiłek, który stoi za Funduszem Obudowy, miał zostać zniweczony przez to, co zawsze stanowiło słabość naszego kontynentu: skłonność do sporów i szukania tego, co nas dzieli, a nie tego, co nas łączy - zaznaczył. W odniesieniu do weta wobec powiązania wypłaty unijnych środków z praworządnością, Morawiecki oznajmił, że sprawa ta ma szerszy kontekst. Mechanizm ukształtowany w obecny sposób otwiera pole do niebezpiecznych interpretacji. Oddaje dużą władzę i uznaniowość podmiotom bez demokratycznej legitymacji, a przynajmniej podmiotom o znaczącym +deficycie demokratycznym+ w porównaniu do parlamentów krajowych - ocenił.
Jak podkreślił premier, jest to wielkie zagrożenie dla każdego państwa członkowskiego i przyszłości całej Unii. Ci, którzy sądzą, że są na nie odporni, nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielką dowolność dopuszcza ten mechanizm - uważa. Twierdzę - dodał premier - że nie jest trudno sobie wyobrazić sytuację, że jakiejś sile politycznej w UE nie spodoba się reforma ustrojowa czy gospodarcza wprowadzona w danym państwie członkowskim. Wystarczy nazwać tę reformę w mediach i na forum Parlamentu Europejskiego naruszeniem praworządności i już otwiera się ścieżka do odcięcia od funduszy unijnych - wskazał Morawiecki.
Nawiązał też do wszczętego wobec Polski artykułu 7 unijnego traktatu mówiąc, że to on służy do weryfikacji respektowania przez państwo członkowskie wartości Unii. Morawiecki zapewnił, że jest daleki od wizji końca Unii Europejskiej. "Natomiast uważam, że nasza wspólnota stoi dzisiaj przed wielkim wyzwaniem, sprawdzianem europejskiej solidarności i odpowiedzialności - powiedział. Mam nadzieję, że uda nam się znaleźć rozwiązanie tego kryzysu, ponieważ przyświeca nam wspólny cel - pomoc naszym obywatelom. To od Unii Europejskiej, czyli od zjednoczonych pod wspólnym sztandarem państw członkowskich, zależy czy Europejczycy odzyskają wiarę w przyszłość - oświadczył premier w wywiadzie dla włoskiego dziennika.