"W związku z pomówieniami, jakich dopuścili się wobec mojej osoby panowie posłowie C. Tomczyk i R. Kropiwnicki informuje, że kieruje sprawę do Prokuratury o możliwości popełnienia przez nich przestępstwa" – napisał Mularczyk na Twitterze.

Reklama

"Kolega prokurator zawsze pomoże upadającej władzy. Do szczepienia pierwsi do odpowiedzialności ostatni. Zmienimy to" – zareagował na wpis Mularczyka Tomczyk. Z kolei Kropiwnicki stwierdził, że "poseł Mularczyk może iść na skargę nawet do samego Prezesa Kaczyńskiego, nam ust nie zamknie, skompromitował Sejm swoim zachowaniem w KRS".

Reklama

Wniosek o odwołanie Mularczyka

Posłowie KO zapowiedzieli w piątek złożenie wniosku do marszałek Sejmu o odwołanie Arkadiusza Mularczyka z Krajowej Rady Sądownictwa. Przekonywali, że poseł PiS pobierał diety "za fikcyjne posiedzenia" Rady i tym samym "skompromitował polski Sejm".

W grudniu "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że członkowie Krajowej Rady Sądownictwa znaleźli sposób, by zarabiać więcej. Członkowie KRS otrzymują dietę za każdy dzień przepracowany na rzecz Rady. Nowatorski mechanizm – jak podaje gazeta - był prosty: niektórzy, zamiast jak do tej pory pracować w komisjach działających w radzie w tych dniach, kiedy wypadają posiedzenia plenarne, zaczęli spotykać się w innych terminach. Przy tym w większości przypadków ich udział miał formę zdalną. CZYTAJ WIĘCEJ TUTAJ>>>

Dzięki temu zamiast jednej diety (blisko 1 tys. zł) były im wypłacane dwie – jedna za udział w posiedzeniu plenarnym, druga za udział w komisji. Według DGP, Mularczyk miał "dorobić" 11,6 tys. zł. ZOBACZ WIĘCEJ>>>

Reklama

Szef klubu KO Cezary Tomczyk mówił na konferencji prasowej w Sejmie, że Mularczyk "pobierał diety za fikcyjne posiedzenia".

Składamy wniosek do marszałek Sejmu o usunięcie posła Mularczyka z KRS, który z ciała, które powinno stać na straży wymiaru sprawiedliwości i jego jakości, zrobił ciało, które de facto sprowadza się do wypłacania diet za fikcyjne posiedzenia do jego portfela - ocenił Tomczyk.

Robert Kropiwnicki (KO) dodał, że marszałek Sejmu powinna natychmiast doprowadzić do dymisji Mularczyka z KRS. - On skompromitował polski Sejm (...) poseł Mularczyk wraz z innymi ludźmi tam (w KRS) pobierali podwójne diety za zdalne posiedzenia, czyli siedzieli w domu albo w biurze i brali za to spotkanie godzinne czy półgodzinnie, tysiąc złotych. I to jest kompromitacja polskiego parlamentu - mówił Kropiwnicki.

Odwołanie sędziego Leszka Mazura i rzecznika prasowego sędziego Macieja Mitery

Krajowa Rada Sądownictwa odwołała w czwartkowym głosowaniu przewodniczącego Rady sędziego Leszka Mazura i rzecznika prasowego sędziego Macieja Miterę. Wniosek w tej sprawie - z powodu "utraty zaufania" - złożył sędzia Marek Jaskulski. Według portalu wyborcza.pl bezpośrednim powodem odwołania Mazura miała być sprawa dodatkowych diet wypłacanych niektórym członkom Rady. We wtorek - jak podał portal - poseł PiS Arkadiusz Mularczyk zarzucił Mazurowi, że bezpodstawnie ujawnił mediom protokoły z posiedzeń komisji KRS.

"Dziennik Gazeta Prawna" informował, że podczas bieżącego posiedzenia KRS poseł Mularczyk przedstawił opinię sporządzoną przez Biuro Analiz Sejmowych, z której wynika, że nie można było ujawnić protokołów z posiedzeń komisji.

W rozmowie z PAP Arkadiusz Mularczyk wskazał, że wniosek o odwołanie przewodniczącego i rzecznika KRS został złożony przez sędziego Marka Jaskulskiego i był motywowany "utratą zaufania". - Odbyła się dyskusja na ten temat na posiedzeniu niejawnym i wniosek został przegłosowany w głosowaniu tajnym. 13 osób głosowało za, 2 głosy były przeciw i 2 głosy były wstrzymujące się - relacjonował poseł PiS.

Pytany, czy również "utracił zaufanie" do sędziów Mazura oraz Mitery, Mularczyk odparł, że swoje stanowisko wyraził w głosowaniu tajnym.

Poseł PiS zaprzeczył, by odwołanie przewodniczącego i rzecznika KRS wiązało się z udostępnieniem przez nich części protokołów z obrad komisji KRS. - To jest błędny trop. Ja dementuję, że to była podstawa do wniosków sędziów. To sędziowie utracili zaufanie i wyrazili to w wyniku głosowania - podkreślił. - To jest decyzja ciała kolegialnego, myślę, że jest wynikiem całokształtu oceny działalności - dodał Mularczyk.