Zarząd Krajowy PO podjął decyzję o usunięciu z partii Zalewskiego i Ireneusza Rasia. Obaj należą do sygnatariuszy listu ponad 50 parlamentarzystów PO i KO z apelem o zmiany w Platformie.

Reklama

Budka powinien odejść?

Na pytanie TVN24, czy "lekarstwem na uzdrowienie sytuacji w Platformie" powinno być odejście Borysa Budki z funkcji przewodniczącego”, Zalewski odpowiedział: Borys Budka tą decyzją potwierdził, że tak właśnie powinno być. To jest decyzja niedojrzała, podjęta bez przemyślenia. Jak dodał, za nieprzemyślane uważa usuwanie z PO kogokolwiek, gdy partia traci w sondażach. - Dzisiaj potrzebni są ludzie - podkreślił.

Reklama

Odnosząc się do zarzutu, że on i Raś kwestionowali na zewnątrz, w mediach, decyzje władz PO, zarazem nie zabierali głosu w partyjnych gremiach, np. na posiedzeniach klubu Zalewski powiedział, że "nie było poważnej dyskusji w partii nad propozycją uzdrowienia jej".

- Budka zorganizował Radę Krajową w Rzeszowie nie po to, aby omawiać strategię Platformy i przyczyny porażki, ale po to żeby wzmocnić - i słusznie, popierałem ten krok - kandydaturę naszego wspólnego opozycyjnego kandydata (na prezydenta) w Rzeszowie. To nie było miejsce na prowadzenie poważnej rozmowy - podkreślił poseł. Jak jednocześnie zaznaczył, klub parlamentarny KO ma charakter federacyjny i nie jest organem PO.

Reklama

Zalewski zapewnił, że wzywał do zwołania "poważnej Rady Krajowej, która jest właściwym organem, żeby dyskutować o Platformie", lecz nie podjął takiej decyzji.

Co dalej z Zalewskim?

Zapowiedział, że decyzję, czy zostanie posłem niezależnym, czy przejdzie do innego klubu, podejmie po rozmowach z koleżankami i kolegami z partii i klubu, którzy przekazują mu wyrazy poparcia.

W ubiegłym tygodniu grupa parlamentarzystów PO i KO wystosowała list otwarty do swych kolegów partyjnych i klubowych, w którym apeluje o podjęcie "poważnej debaty", prowadzącej do "wieloaspektowej przemiany wewnętrznej". - Bez daleko idących zmian nie mamy szans utrzymania pozycji lidera opozycji, a w przyszłości wygrania wyborów - przekonują autorzy listu.

List, do którego dotarła PAP, jest skierowany adresowany do "parlamentarzystów Platformy Obywatelskiej i Koalicji Obywatelskiej". Podpisało się pod nim 52 parlamentarzystów w tym m.in. były lider partii Grzegorz Schetyna oraz obecny wiceprzewodniczący PO Bartosz Arłukowicz i szef senackiego klubu KO Marcin Bosacki, a także b. szef klubu PO Sławomir Neumann. Podpisani są też posłowie i senatorowie, którzy nie są członkami PO: Grzegorz Napieralski, Witold Zembaczyński i Zygmunt Frankiewicz.