Martynowski zamieścił te w serwisie społecznościowym oświadczenie dotyczące rezygnacji. Jak napisał, jego rezygnacja jest skutkiem "walki" z nepotyzmem w szeregach partii (senator słowo "walka" ujął w cudzysłów). Sprecyzował, że chodzi o niedzielny wybór sekretarza generalnego PiS - został nim Krzysztof Sobolewski.

Reklama

Senator Martynowski zrezygnował z funkcji szefa klubu PiS w Senacie i wiceprzewodniczącego KP PiS. "Jednocześnie oświadczam, że nie będę więcej komentował mojej decyzji, z którą zaznajomiłem szczegółowo szefa klubu PiS, Pana Prof. Ryszarda Terleckiego, licząc na refleksję ze strony kierownictwa naszej formacji" - napisał.

Marek Martynowski w rozmowie z Interią przyznał, że jego decyzja spowodowana jest rozstrzygnięciami personalnymi, do jakich doszło podczas weekendowego kongresu PiS. Delegaci wybierali wówczas m.in. przewodniczącego partii, którym został - na swoją ostatnią kadencję - Jarosław Kaczyński.

Reklama

Martynowskiemu nie spodobał się jednak wyborów sekretarza generalnego. Został nim Krzysztof Sobolewski, który pełnił wcześniej funkcję szefa komitetu wykonawczego. - Z tym się głęboko nie zgadzam. To twarz nepotyzmu w naszej partii - ocenił Martynowski.

Senator poinformował, że nie zamierza opuszczać partii ani klubu parlamentarnego.

"Liczę, że refleksja przyjdzie"

Dla mnie to dziwaczne, że wszyscy w PiS uchwalamy uchwałę, że nepotyzm jest złem, a później tylko 60 osób głosuje przeciwko twarzy nepotyzmu na sekretarza generalnego. Liczę, że refleksja przyjdzie - ocenił senator Martynowski. - To, co się stało na Radzie Politycznej, czyli najpierw uchwalenie uchwały potępiającej nepotyzm, a później wybór sekretarza generalnego (Krzysztofa Sobolewskiego), który jest twarzą nepotyzmu - stąd moja decyzja i tyle - powiedział polityk.

Pytany, jak została przyjęta ta decyzja, przekazał, że rozmawiał o tym przez godzinę z szefem klubu Ryszardem Terleckim. - Zrozumiał moją decyzję. Też myślę, że chyba zgadza się z tym, po części - odpowiedział.

- Dla mnie dziwaczne jest to, że wszyscy jak jeden mąż uchwalamy uchwałę, że o tym, że nepotyzm jest oczywiście złem, a później tylko 60 osób z tej Rady Politycznej głosuje przeciwko twarzy nepotyzmu - mówił Martynowski.

Reklama

Dopytywany, czemu uważa, że Krzysztof Sobolewski jest "twarzą nepotyzmu", odpowiedział: - Przecież wszyscy wiemy, że jego żona pracuje w Orlenie jako dyrektorka, wcześniej miała trzy rady nadzorcze, wiem, że zrezygnowała z tych rad nadzorczych. Rezygnacja z rad nadzorczych to uważam, że to kpina z wyborców - ocenił.

Martynowski pytany, czy jest więcej osób niezadowolonych w PiS, odpowiedział, że wystarczy spojrzeć na głosowanie ws. powołania Sobolewskiego, gdzie 60 osób było przeciw. Senator przyznał, że gdyby Sobolewski nie został wybrany na funkcję, to postąpiłby inaczej. - Uważam, że odrobina honoru nakazywałaby nieprzyjęcia tej funkcji - podkreślił.

Pytany, czy liczy na to, że jego decyzja wywoła jakąś refleksję, odpowiedział: - Liczę na to, że refleksja przyjdzie. Sekretarz generalny to naprawdę ważna funkcja w partii, to on ustala listy i akceptuje listy wyborcze. Ja po części mogę być ofiarą tej uchwały o nepotyzmie - dodał i wskazał, że "ofiarą" w sensie takim, że nie znajdzie się na przyszłej liście PiS.

Elżbieta Witek: Wyraził swoje zdanie. Moje zdanie jest zupełnie inne

O decyzję Martynowskiego zapytana została marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Pan Martynowski wyraził swoje zdanie, moje zdanie na temat pana Krzysztofa Sobolewskiego jest zupełnie inne. Jest szefem struktur, został sekretarzem generalnym. W moim przekonaniu tę funkcję jako szef Komitetu Wykonawczego wykonywał bardzo dobrze i w ten sposób oceniam to - powiedziała Witek.

Podczas sobotniego kongresu PiS przyjęto uchwałę, która przewiduje, że współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo oraz rodzice posłów i senatorów PiS nie mogą zasiadać w radach nadzorczych państwowych spółek. Zakaz dotyczy też zatrudniania w spółkach SP członków najbliższej rodziny posłów i senatorów PiS. W uchwale zaznaczono, że zakazy nie obejmują osób, które zostały "zatrudnione/pracują w strukturach spółek Skarbu Państwa ze względu na swoje kompetencje, doświadczenie zawodowe i jednocześnie doszło do nadzwyczajnej sytuacji życiowej".

Żona Krzysztofa Sobolewskiego, Sylwia Sobolewska - jak informowały wielokrotnie media - zasiadała w kilku radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. W ostatnich dniach Sobolewski przekazał, że jego żona nie zasiada już w żadnej radzie nadzorczej. Także wicerzecznik PiS Radosław Fogiel poinformował w poniedziałek, że przez żonę Sobolewskiego zostały złożone rezygnacje z zasiadania w radach nadzorczych i stało się to jeszcze przed przyjęciem uchwały sanacyjnej w sobotę.