Platforma liczy, że ten argument przekona też prezydenta - ustawa miała być uchwalona już cztery lata temu, kolejne rządy tę decyzję odkładały.

Czy przekona? W nocy Sejm odrzucił także prezydencki projekt, który przedłużał działanie obecnych zasad o kolejny rok. Gdyby w takiej sytuacji prezydent zdecydował się na weto, nikt nie miałby prawa do emerytur pomostowych. Stare prawo już nie obowiązuje, nowego nie ma.

Reklama

Wczoraj w drodze do Brukseli prezydent mówił, że teraz bardzo poważnie zastanowi się nad rządową ustawą. "Nie sądzę, aby zmiana przepisów była jednoznacznie niekorzystna dla osób w wieku, który dzisiaj w Polsce uchodzi za emerytalny" - mówił Lech Kaczyński. Takie słowa to co najmniej zmniana tonu, bo dotychczas prezydent ostro krytykował pomysł PO. Kolejnym sygnałem ze strony Pałacu Prezydenckiego, że weta może nie być, jest zapowiedź szefa kancelarii. "Prezydent porozmawia o ustawie z minister pracy Jolantą Fedak" - zapowiada Piotr Kownacki.

Platforma stara się osłabić prezydencki opór. Po pierwsze Sejm już dokonał korekty wersji rządowej i bardzo prawdopodbne, że na tym nie koniec. "Ustawa może zostać na tyle zmieniona w Senacie, by była do zaakceptowania przez prezydenta" - deklaruje marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Choć nie będą to duże zmiany. "Mogą dojść dwa, trzy zawody, jeśli doprowadzi do tego dyskusja z ekspertami" - twierdzi szef klubu PO Zbigniew Chlebowski. PO liczy jednak, że prawdziwy przełom przyniesie porozumienie z nauczycielami. To ponad pół miliona osób, które mają utracić prawo do wcześniejszej emerytury. "To prawda, rozmowy się odbywają, ale nie mogę mówić o szczegółach" - mówi nam Sławomir Broniarz szef ZNP.

Reklama

Chodzi o zapisanie w Karcie nauczyciela możliwości przechodzenia na płatny urlop zamiast na wcześniejsze emerytury. Rozważane są różne wersje od trzech do pięciu lat. Porozumienie w tej sprawie powinno zapaść szybko, bo zmiany muszą zostać uwzględnione w budżecie.

Ale sejmowy spór o pomostówki przyćmiła awantura o maniery. Prezes PiS zażądał przeprosin dla prezydenta i zarzucił posłom koalicji, że obrazili prezydenckiego ministra Andrzeja Dudę.

"Określenia typu <cham>, <prostak>, to są w pana rozumieniu określenia, które należy w tej Izbie używać wobec reprezentantów prezydenta?" - pytał rano marszałka Sejmu Jarosław Kaczyński.

Reklama

Poszło o nocne spięcie tuż przed finałem głosowania pomostówek. Ze strony rządu projekt prezentowała wiceminister pracy Agnieszka Chłoń-Domińczak, która jest w zaawansowanej ciąży. To ona najczęściej odpowiadała na pytania w sprawie ustawy.

Minister Duda poprosił o głos i powiedział pod adresem siedzących w pierwszym rządzie premiera Tuska i wicepremierów Waldemara Pawlaka i Grzegorza Schetyny, że jest zdumiony, bo nikt nie ustąpił miejsca ciężarnej. "To jest właśnie cynizm, że mężczyźni nie mają odwagi i sumienia występować z tej trybuny do merytorycznej dyskusji" - zarzucił premierowi. To wywołało wrzenie w poselskich ławach PO. "Ty prostaku" - krzyczał Stefan Niesiołowski. "To było chamskie zachowanie" - uzupełnił Janusz Palikot, a któryś z posłów PO krzyknął: "Ty kanalio."

Wiceminister powiedziała, że stała, bo taki był jej wybór. "Ciąża nie choroba, to jest moje trzecie dziecko" - podkreślała. Andrzej Duda przeprosił i powiedział, że uniósł się z powodu sytuacji rodzinnej.

Ale swojego urzędnika wziął wczoraj w obronę prezydent. Na konferencji w Brukseli powiedział: "Ta pani stanęła obok mikrofonu, a żaden z tych dżentelmenów nie był w stanie podnieść, już nie powiem czego, bo byłoby to nieeleganckie. W tej sytuacji młody mężczyzna zareagował jak mężczyzna."

p

Grzegorz Osiecki: Premier zapowiedział, że na kolanach będzie prosił prezydenta, żeby nie wetował tej ustawy. Będzie musiał?
Piotr Kownacki: Ja nie lubię takiej poetyki. Co to za podejście? Na kolanach to się prosi kobietę, żeby przyjęła pierścionek zaręczynowy.

A prezydent wie, czy zawetuje ustawę?
Nie, przecież uchwalono ją dopiero wczoraj wieczorem. W Sejmie podlegała licznym zmianom. Pan prezydent musi się zastanowić. Jest kilka poważnych problemów związanych z tą ustawą, w ostatniej chwili zostały wprowadzone poprawki. Są też deklaracje dotyczące dalszych działań, to wszystko musi zostać ocenione.

Prezydent od dwóch dni mocno akcentuje, że zbyt wczesne przechodzenie na emeryturę to problem w Polsce. To znaczy, że perspektywa weta do ustawy się oddala?
Problem polega na tym, że media kreują pewną rzeczywistość, a potem traktują ją jak świat realny i do tego się odnoszą. Interpretując wcześniejsze wypowiedzi prezydenta, stwierdziły, że na pewno zawetuje. I tego się trzymają.

W takim razie są jakieś warunki, których spełnienie zagwarantuje, że weta nie będzie?
Teraz ustawa idzie do Senatu. Zobaczymy, jaki będzie miała ostateczny kształt. Wiadomo, że jest problem uprawnień nauczycieli i osób pracujących w szczególnych warunkach. I z przygotowaniem ZUS do stosowania tej ustawy od 1 stycznia 2009, bo nie ma oprogramowania. Ustawa ma szereg poważnych mankamentów, jeśli będą wyeliminowane, wtedy będziemy mówić o innej ustawie niż dziś.

Rząd rozmawia ze związkami nauczycielskimi na temat zastępczych rozwiązań, czy gdyby weszły w życie, to by zmieniło zdanie prezydenta o ustawie?
To fakt, pewne zmiany już są wprowadzone, są też deklaracje w tej sprawie. Oczywiście, że wszystko razem musi być wzięte pod uwagę, bo o decyzji prezydenta zdecyduje końcowy kształt.

Lech Kaczyński będzie na ten temat rozmawiać z rządem?
Będzie. Pan prezydent chciałby się spotkać z minister pracy Jolantą Fedak. Nie sądzę, by pani minister odmówiła spotkania.

Sejm powinien przeprosić prezydenta za obrażanie jego urzędnika? Jarosław Kaczyński mówił, że powinien.
W tej sprawie chcę się uchylić od odpowiedzi.