Premier Mateusz Morawiecki poinformował po wtorkowym posiedzeniu rządu, Rada Ministrów wystąpiła do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli na części województw podlaskiego i lubelskiego. Pas ten obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim) bezpośrednio przylegające do granicy z Białorusią.

Reklama

Szef MSWiA Mariusz Kamiński zapowiedział, że restrykcje na obszarze przygranicznym minimalnie dotyczyć będą mieszkańców miejscowości objętych stanem wyjątkowym; wprowadzą natomiast istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz. Jak mówił, nie będzie "żadnych wycieczek, żadnych happeningów i manifestacji".

Fogiel ocenił w Polskim Radiu 24, że ta decyzja była nieuchronna. Jak dodał, przyspieszyła ją kwestia manewrów Zapad-21 przy polskiej granicy. Jest też niestety czynnik wewnętrzny, wszystko to, co w ciągu ostatnich dwóch tygodni mogliśmy zaobserwować przy granicy. Jeśli odbywa się tam cyrk, musi zostać zakończony - powiedział polityk.

Inicjatywa Kaczyńskiego?

Na pytanie, czy decyzja rządu dotycząca stanu wyjątkowego została podjęta z inicjatywy lub przy wsparciu wicepremiera odpowiedzialnego za bezpieczeństwo Jarosława Kaczyńskiego Fogiel odpowiedział, że takie decyzje są przedmiotem ustaleń z Kaczyńskim i omawiane na komitecie bezpieczeństwa. Natomiast - jak zaznaczył - z wnioskiem wystąpił szef MSWiA.

Fogiel był też pytany o posiedzenia Sejmu, na którym izba ma zaakceptować decyzję o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Według niego, jeśli chodzi o termin posiedzenia Sejmu "sprawa jest otwarta". Jak dodał, zapewne zostanie ono zwołane w ciągu kilku kolejnych dni. Dopytywany, czy jego zdaniem będzie większość sejmowa w sprawie stanu wyjątkowego, wicerzecznik PiS stwierdził, że to "powinno być to pytaniem retorycznym", bo sprawa dotyczy ochrony polskich granic. Zaznaczył, że jeśli ktoś tego poparcia nie chce udzielić, to powinien "zastanowić się nad sobą i swoją obecnością w życiu publicznym".