Matka czwórki dzieci była mężatką, ale nie była szczęśliwa w małżeństwie.
Miałam stany depresyjne i myśli o tym, by ze sobą skończyć. Nie chciałam tak żyć. Gdy poznałam Kasię [imię zmienione - red.], poczułam wspólnotę dusz. Zakochałam się. Poczułam, że mogę coś więcej, że mogę być szczęśliwa - przyznała w rozmowie TOK FM.
Wtedy zdecydowała się odejść od męża. Po rozwodzie zaczęła się sądowa batalia o dzieci.
Jedna z córek po latach powiedziała mi, że "tata walczył o nas, a o dzieci się nie walczy - o dzieci się dba". To zdanie bardzo mnie poruszyło - mówiła kobieta.
Były mąż wyzywał mnie od zboczonych czy nienormalnych. Nie akceptował mojego związku, nastawiał przeciwko mnie moje dzieci - opowiadała.
Najmłodszy syn chciał zamieszkać z matką, ale były mąż z pomocą kuratora miał zabrać dziecko z przedszkola - podaje TOK FM.
Sądy odebrały mi prawo do bycia mamą - mówiła kobieta. Nie wyobrażałam sobie, że przez to, że człowiek chce być sobą, może się rozpętać takie piekło. Nie wyobrażałam sobie, że ktoś uzna, że nie mogę być dobrą matką tylko dlatego, że kocham kobietę - dodała w rozmowie z TOK FM.
Wyrok ETPC w Strasburgu
Jak informuje TOK FM, w polskich sądach sprawy toczyły się przez ponad trzy lata, a rozpoznanie skargi przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu jedenaście lat.
ETPC ocenił, że kobieta była dyskryminowana i należy jej się 10 tys. euro zadośćuczynienia. Trybunał ocenił, że polskie sądy wydając niekorzystne dla kobiety wyroki, zwracały uwagę jedynie na jej orientację seksualną.
To dla nas wielka radość. Czekaliśmy na to 11 lat, a skarga była dość szczególna, ponieważ dotyczyła opieki nad dzieckiem. Tym bardziej tak trudno było czekać na rozstrzygnięcie ETPC - mówiła dla TOK FM mec. Karolina Kędziora z Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.