Posłowie KO zapowiedzieli w tej sprawie wniosek o kontrolę NIK i nie wykluczyli zawiadomienia do prokuratury. Joński i Szczerba przypomnieli na środowej konferencji prasowej, że od początku września prowadzą kontrolę poselską, która ma wykazać skalę wsparcia, jaką Prawo i Sprawiedliwość udziela organizacjom nacjonalistycznym. W środę zaprezentowali dokumenty, które - według nich - świadczą o tym, że w resorcie kultury mogło dojść do oszustwa po to, by określone organizacje, związane z Robertem Bąkiewiczem, mogły otrzymać wsparcie finansowe.

Reklama

Chodzi m.in. o Stowarzyszenie Straż Narodowa, które - jak przypomniał Szczerba - powstało jesienią 2020 r., a już w marcu tego roku wystąpiło o dotację do Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. - Każdy wniosek (o dotację - PAP) jest oceniany w bardzo określony sposób, który przewiduje regulamin konkursu - dwóch ekspertów, ustalonych na liście z ministrem kultury, ocenia wniosek, przyznaje punktację, która decyduje o tym, czy projekt otrzyma dofinansowanie czy nie - tłumaczył poseł KO.

Wniosek Straży Narodowej

Według niego wniosek, który złożyła Straż Narodowa, otrzymał początkowo łącznie 184 punkty (91 punktów od pierwszego eksperta i 93 od drugiego). - To jest punktacja, która powinna znaleźć się na tej ostatecznej liście, która jest podawana do opinii publicznej, natomiast co my tam znajdujemy? Straż Narodowa: punktacja 204 punkty - powiedział Szczerba.

Reklama

W jego ocenie w tej sprawie mogło więc dojść do oszustwa polegającego na zmianie punktacji, tak by Straż Narodowa, która pierwotnie nie kwalifikowała się do otrzymania dotacji, mogła ją jednak otrzymać. - Nie wiemy jak, nie wiemy skąd, na pewno w trybie pozaregulaminowym, dodane zostało 20 punktów po to, żeby nacjonaliści otrzymali dofinansowanie - zaznaczył Szczerba.

Dodał, że dotacja (3 mln złotych) ma być przeznaczona na zakup nieruchomości pod siedzibę stowarzyszenia, czterech samochodów, studia telewizyjnego, sprzętu nagłaśniającego, scen, telebimów oraz wyposażenia typu krótkofalówki czy kamizelki.

Podobnie było - zdaniem Jońskiego - w przypadku Stowarzyszenia "Marsz Niepodległości", którego wniosek od ekspertów MKDNiS otrzymał łącznie 184 punkty, tymczasem później ktoś dodał kolejne 20 punktów, co finalnie dało 204 punkty. "To powoduje, że wniosek jest zakwalifikowany, bo gdyby tych punktów dodatkowych nie dodał po drodze, poza regulaminem, to stowarzyszenie pana Bąkiewicza nie dostałoby 1 mln 300 tys. dofinansowania" - wskazał Joński.

Reklama

Ministerstwo wyjaśnia

Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu w przesłanej PAP informacji wyjaśnia, że podczas posiedzeń Panelu Ekspertów dla naborów przeprowadzonych w ramach dwóch priorytetów Programu Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego Fundusz Patriotyczny – edycja 2021 "Wolność po polsku" w dniach 14-15 czerwca br. po ukonstytuowaniu się zespołu, członkowie panelu przyjęli formułę obrad i procedowania wniosków, uzgadniając, że "każdy z członków panelu dysponuje prawem dodania 5 punktów do pierwotnej oceny merytorycznej czyli łącznie panel jako całość dysponuje 40 punktami".

Dodano, że zgodnie z zapisami regulaminu panel ekspertów - biorąc pod uwagę noty ekspertów i po przeprowadzeniu dyskusji nad wynikami oceny merytorycznej - może podjąć następujące rozstrzygnięcia: zaakceptować ocenę ekspertów i zakwalifikować wniosek do realizacji, umieścić podmiot wnioskujący na liście rezerwowej lub odrzucić wniosek; może też zanegować ocenę ekspertów i mimo wszystko zakwalifikować wniosek do realizacji lub umieścić go na liście rezerwowej, a także odrzucić.

Resort podkreśla, że "decyzje Panelu Ekspertów są integralną częścią całościowej oceny merytorycznej".

Natomiast działania posłów KO to nic innego jak kolejny przykład kreowania faktów medialnych i próba przypomnienia o własnym istnieniu - uważa MKDNiS.

Rozstrzygnięcie konkursu

Zdaniem posłów Koalicji Obywatelskiej wśród osób, które rozstrzygały konkurs na dofinansowanie dla organizacji Bąkiewicza, były osoby związane z premierem Mateuszem Morawieckim, prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz ministrem kultury Piotrem Glińskim. "To oznacza, że decyzja o przyznaniu tych środków zapadła na najwyższym politycznym szczeblu" - ocenił Szczerba.

Joński zapowiedział, że w tej sprawie skierowany zostanie wniosek do Najwyższej Izby Kontroli. "To są publiczne pieniądze i powinny być jak najszybciej skontrolowane" - powiedział poseł KO, który oczekuje też, że oba stowarzyszenia zwrócą środki, które otrzymały z MKDNiS.

Nie wykluczył też doniesienia do prokuratury, jeśli ta z urzędu nie zajmie się możliwymi nieprawidłowościami w resorcie kultury. - Tu możemy mieć do czynienia z fałszerstwem oraz prawdopodobnie również z uzyskaniem korzyści majątkowej przez osoby, które oceniały te wnioski - zaznaczył Joński.

Posłowie wyrazili pogląd, że wspierając organizacje narodowców, PiS buduje sobie "zbrojne ramię". - To wszystko po to, żeby mieć zwartą bojówkę na wypadek takich manifestacji jak ostatnio (10 października w Warszawie; chodzi o wiec pod hasłem "Zostajemy w Unii" - PAP), żeby zakłócać, przeszkadzać. No a pytanie, czy to nie jest szykowane pod wybory, czy nie będą chcieli wyprowadzenia tych bojówek przeciwko ludziom, którzy mogą nie zaakceptować np. sfałszowanych przez PiS wyborów? - zastanawiał się Joński.

Jego zdaniem Bąkiewicz nie pojawił się w pobliżu prounijnego wiecu 10 października przypadkowo. - To była zorganizowana grupa, zorganizowane przedsięwzięcie, za zorganizowane pieniądze, a za tym wszystkim stoi Kaczyński - ocenił Joński. - Głosując na PiS, głosuje się na Bąkiewicza - dodał.