Terlecki, pytany w Polsat News o kwestię posła Łukasza Mejzy ocenił, że gdyby taka sytuacja zdarzyła się w jego klubie, to wyrzuciłby z niego posła. Wiceminister sportu w rządzie Zjednoczonej Prawicy Łukasz Mejza jest posłem niezrzeszonym.

Reklama

Wirtualna Polska opublikowała niedawno szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy Mejzy oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Konferencja, która "nie była szczęśliwym posunięciem"

Mejza do publikacji Wirtualnej Polski odniósł się 8 grudnia na konferencji prasowej. Określił je jako "największy atak polityczny po 1989 roku". - Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej - powiedział.

Wicemarszałek Sejmu ocenił w czwartek, że ta konferencja "nie zrobiła na nim dobrego wrażenia". - Nie było to szczęśliwe posunięcie - dodał. Terlecki ocenił również, że wydaje mu się, że sprawa Mejzy "za chwilę stanie się sprawą zamkniętą". - Nadal są rozmaite wątpliwości, trzeba je wyjaśnić. Trudno czekać tygodniami czy miesiącami na wyjaśnienie - zaznaczył.

Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.