"Po raz kolejny w ciągu ostatnich lat postanowił Pan publicznie mnie zniesławić i naruszyć moje dobra osobiste. Tym razem zrobił Pan to jednak osobiście, a nie rękoma swoich podwładnych. Ze względu jednak na funkcję, którą Pan pełni odpowiem Panu, mimo że normalnie na zaczepki Pańskich zauszników z marginalnej partyjki, której Pan przewodzi, nie odpowiadam" - napisał na Facebooku Roman Giertych.

Reklama

"Po pierwsze: nigdy nie stawiam się ponad prawem. Jestem takim samym obywatelem jak Pan. Nie zgadzam się jednak na jakiekolwiek kwestionowanie prawomocnych orzeczeń sądowych. Już za to, że Pan kwestionuje wyroki TSUE, my jako podatnicy płacimy każdego dnia gigantyczne kwoty" - zaznaczył adwokat.

"Zarzuty, które postawiła mi prokuratura za obsługę firmy Polnord zostały ocenione przez sąd jako totalnie niewiarygodne. We wniosku aresztowym bezczelnie powtarzacie te zarzuty licząc, że zmiana siedziby sądu z Poznania na Lublin coś zmieni" - czytamy.

"Atakując mnie osobiście pokazał Pan, że oprócz politycznego motywu, Pana nienawiść do mnie ma podłoże osobiste. Sam Pan chciałby pewnie pracować jako adwokat. W roku 2008 starał się Pan o pracę u mnie. Dwukrotnie przychodził pan do mojej kancelarii i prosił o zatrudnienie i pomoc w zostaniu adwokatem" - napisał Giertych.

Reklama

Giertych tłumaczy, dlaczego nie zatrudnił Ziobry

Adwokat wymienia kilka powodów dla których nie przyjął do pracy Zbigniewa Ziobry.

"Po pierwsze oceniałem Pana jako bardzo słabego prawnika. Z prawa rozumiał Pan zero. Ja budując wówczas zespół szukałem ludzi z talentem" - czytamy.

"Po drugie miałem do Pana pretensje za świństwo, które zrobiliście Lepperowi" - kontynuuje Giertych.

"Po trzecie zaś bardzo mi się nie spodobało, jak próbując się przede mną uwiarygodnić opluwał Pan ówczesnego Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Miałem swoje poważne spory z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, ale zawsze mnie mierziły kanalie, które na swych dobroczyńców wygadują jacy to oni są strasznymi ludźmi, aby się przypodobać przeciwnikom tych dobroczyńców. I dziwię się, że Jarosław Kaczyński, który przecież pamięta, że jego brat uważał Pana za szuję, trzyma Pana jeszcze przy sobie" - zakończył wpis Giertych.

Reklama

Jest wniosek o aresztowanie Giertycha

Zbigniew Ziobro na łamach "Gazety Polskiej" przekazał, że prokuratura wystąpiła z wnioskiem do sądu o aresztowanie Romana Giertycha, ponieważ "postawił się ponad polskim prawem". Uporczywie nie stawia się przed prokuratorem. Był już wzywany kilkadziesiąt razy – na ponad 20 terminów - podkreślił minister sprawiedliwości.