Kolejny dzień zaczynam od smutnej refleksji: Polacy niezależnie od poglądów mają takie poczucie, że dostali mocno w kość, a władza w tym najtrudniejszym momencie o nich zapomniała - mówił na konferencji prasowej Donald Tusk.

Reklama

Komisja śledcza ws. Pegasusa

Na konferencji prasowej w Ksawerowie (Łódzkie) przewodniczący PO Donald Tusk był pytany o szanse na powołanie w Sejmie komisji śledczej ds. inwigilacji polityków, m.in. przy użyciu Pegasusa i czy jest w tej sprawie porozumienie opozycji.

Jest wniosek (KO) o powołanie komisji śledczej w sprawie Pegasusa w Sejmie. Okazało się, że jest możliwe, aby do tej idei dołączyli także posłanki i posłowie, którzy dzisiaj wspierają rząd PiS, ale w tej sprawie są gotowi taki wniosek poprzeć, a nawet zgłosić - mówił.

Reklama

Przypomniał, że Paweł Kukiz zgłosił pomysł, żeby zbadać dłuższy czas i kontroli poddać także czas, gdy on sam był premierem.

Trwa ładowanie wpisu

Nie mam nic przeciwko temu, w związku z tym dałem zielone światło. Rozmawiałem długo z naszymi posłankami i posłami, z szefem klubu i dałem zielone światło. Proszę bardzo, nie mam żadnego problemu z tym, aby wspólnie podpisać się pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, także z politykami tej przeciwnej strony - powiedział.

Mogę powiedzieć już dzisiaj, to jest informacja, a nie przypuszczenie, że pod wnioskiem o powołanie komisji śledczej, która miałaby badać działania władzy, jeśli chodzi używanie podsłuchów w latach 2005-07, czyli tzw. pierwszy PiS i w czasach gdy rządziła Platforma i PSL, i jeśli chodzi o kwestie Pegasusa. Z tego co wiem pod tym wnioskiem znajdą się podpisy nie tylko Platformy, ale także posła Kukiza i jego grupy, Lewicy, Polski 2050, Konfederacji i Polskiego Stronnictwa Ludowego - poinformował.

Dodał, że nie wie, jak zachowa się PiS, który "wydaje się sparaliżowany strachem". Być może staną przed sytuacją, że w tej sprawie nie będą mieli większości - powiedział.

Reklama

"Nie będę wracał do tematu podniesienia wieku emerytalnego"

Lider PO Donald Tusk został zapytany na konferencji prasowej w Ksawerowie, czy jest zwolennikiem podwyższania wieku emerytalnego, w związku ze złą sytuacją demograficzną.

Sprawa jest zamknięta. Nie zmieniam poglądu, że z punktu widzenia polskich emerytów podniesienie wieku emerytalnego miało sens. Ale nie mam żadnych wątpliwości, że dla przygniatającej większości Polaków obowiązek dłuższej pracy był nie do zaakceptowania, więc sprawa jest zamknięta - odpowiedział.

Uważam, że lepiej dłużej pracować, bo ma się wtedy wyższą emeryturę, to jest lepsze dla rynku pracy, ale nie każdy ma zdrowie, nie każdy ma ochotę, tutaj nie może być przymusu. Z mojego punktu widzenia sprawa jest zamknięta, ja już nie będę wracał do tematu podniesienia wieku emerytalnego - dodał.

Wiek emerytalny od 1 października 2017 r. wynosi 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Przepisy przywracające taki wiek emerytalny, obowiązujący przed reformą rządu PO-PSL, która podniosła go do 67 lat, zostały uchwalone w 2016 r.

Szef Platformy Obywatelskiej kontynuuje w czwartek wznowiony w tym tygodniu objazd po Polsce, w ramach którego spotyka się z przedsiębiorcami głównie z mniejszych miast, którzy skarżą się na drastyczny wzrost cen gazu, inflację i zmiany podatkowe wprowadzone przez Polski Ład. W czwartek były premier odwiedza woj. łódzkie - najpierw Ksawerów, później Pabianice i Tomaszów Mazowiecki.

Tusk o wyborach

Lider PO Donald Tusk był pytany na konferencji prasowej w Ksawerowie w woj. łódzkim, czy wierzy, iż najbliższe wybory będą wolne.

Jestem człowiekiem wiary, więc chciałbym wierzyć w dobrą wolę, a przynajmniej elementarną przyzwoitość władzy - powiedział. Przyznał zarazem, że każda kolejna odsłona afery z podsłuchami "stawia pod znakiem zapytania także uczciwość wyborów". Już te ostatnie wybory były oceniane także przez społeczność międzynarodową jako wybory nieuczciwe - mówił.

Mam nadzieję, że w Polsce wybory będą wolne, to znaczy zostaną przeprowadzone i każdy będzie mógł głosować zgodnie z własnym przekonaniem i nikt nie będzie zastraszany. Ale już od pewnego czasu wybory nie są uczciwe, bo cała machina państwowa pracuje w czasie kampanii wyborczej na rzecz partii rządzącej, a to jest sytuacja nie do zaakceptowania - zaznaczył.

Dzisiaj pojawiły się po raz pierwszy wątpliwości, czy skoro mamy do czynienia z nielegalnymi, zupełnie nieuzasadnionymi podsłuchami, obserwacją, podglądaniem ludzi, których jedyną winą jest to, że nie podobają się władzy, to rzeczywiście ten dzwonek alarmowy brzmi coraz głośniej - skoro posunęli się do tego, to czy nie posuną się do sfałszowania wyborów - powiedział.

To nie powinno nas demobilizować. Zwracam się do wszystkich, którzy wierzą w sens demokracji i własnego zaangażowania, żebyśmy nie opuścili rąk. Bo najgorzej będzie, jak pomyślimy: a oni i tak sfałszują wybory. Jak tak zaczniemy myśleć, to pojawi się myśl: jak oni i tak sfałszują, to po co iść (głosować) - przekonywał.

Ja bym raczej zrobił wszystko, wspólnie z organizacjami społecznymi, innymi partiami, Komitetem Obrony Demokracji, w celu zorganizowania obywatelskiej kontroli tych wyborów. Nie wierzę w dobrą wolą i uczciwość tej władzy, ale wierzę w siłę społeczeństwa obywatelskiego, które nie pozwoli na sfałszowanie wyborów - podkreślił Tusk.

Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Apel Tuska

Podczas czwartkowego briefingu w Ksawerowie (woj. łódzkie) Tusk nawiązał do informacji, że prezydent Duda przyjmuje w czwartek i piątek w Wiśle ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Stwierdził, że to "bardzo dobry moment, by usłyszeć, że prezydent zwołuje Radę Bezpieczeństwa Narodowego". Wyraził nadzieję, że tak się stanie.

Do mnie doszły jakieś słuchy, ale nie chce mi się w to wierzyć, że ja mogę być problemem, bo pan prezydent Duda nie chce ze mną na ten temat rozmawiać. Ale ja nie muszę wcale być uczestnikiem takiego spotkania. Jeśli prezydent się zdecyduje na zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego - ale to jest dokładnie ten moment, kiedy trzeba budować, a PiS tego nie potrafi, ale być może prezydent, to jest jego zadanie, jego obowiązek, żeby zacząć budować jedność polityczną przynajmniej w obliczu sytuacji na granicy rosyjsko-ukraińskiej - mówił szef PO.

Ponadto zaznaczył, że doszły do niego prognozy o rekordowej liczbie zakażeń koronawirusem od początku pandemii. To są sprawy, którymi wszyscy musimy się zająć i zacząć sobie pomagać - podkreślił.

Tak, że apeluję gorąco do prezydenta Dudy, aby zapomniał na chwilę, że jest z jakiejś partii i że musi słuchać prezesa (PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, tylko zaczął wykonywać swoje obowiązki konstytucyjne. Ja bardzo chętnie pomogę, a jeśli będzie trzeba, to też nie będę przeszkadzał, nie będę się narzucał, naprawdę. Chcę mieć poczucie, że ktoś się zajmuje tymi sprawami, przede wszystkimi sprawami szeroko pojętego bezpieczeństwa - oświadczył Tusk.

Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest organem doradczym prezydenta RP w zakresie wewnętrznego i zewnętrznego bezpieczeństwa państwa. W jej skład wchodzą: marszałkowie Sejmu i Senatu, premier, szef MON, szef MSWiA, szef MSZ, minister koordynator służb specjalnych, szefowie ugrupowań posiadających klub parlamentarny lub poselski (lub przewodniczący tych klubów), szef kancelarii prezydenta i szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Posiedzenia Rady zwołuje prezydent, określając jednocześnie ich tematykę.

Gabinet cieni

Tusk został też zapytany o to, jaki jest skład jego "gabinetu cieni" i kiedy Polacy go poznają, a także o to, kto jest w nim ministrem finansów.

Lider PO podkreślił, że choć jest optymistą, to na razie ma zadanie, które wydaje się proste, ale takie nie jest, czyli nie myśleć o tym, co będzie za dwa lata, bo - jak stwierdził obecnie "każdy dzień przynosi jakieś dramaty". Nawiązał do sytuacji za naszą wschodnią granicą oceniając, że jest ona "naprawdę bardzo poważna"; mówił też o sytuacji pandemicznej.

O sprawach cen i podatków już mówiliśmy. Więc my musimy naprawdę teraz stanąć na głowie, żeby zmusić tę władzę, pomóc tej władzy, jak zwał tak zwał, żeby najbliższe kilkanaście miesięcy nie były piekłem dla ludzi. My musimy te kilkanaście miesięcy przetrwać - powiedział Tusk.

Stwierdził, że "na plany co po zwycięstwie jest jeszcze czas".