Posłowie KO Kamila Gasiuk-Pihowicz i Arkadiusz Myrcha zorganizowali we wtorek konferencję prasową w związku z materiałem w programie "Czarno na białym" w TVN 24. Wystąpił w nim jeden z bohaterów ujawnionej w 2019 r. przez Onet akcji dyskredytowania sędziów, sędzia Sądu Okręgowego w Gliwicach Arkadiusz Cichocki. To on - według portalu Onet - znalazł się w grupie sędziów, którzy mieli inspirować i organizować hejt na sędziów krytycznych wobec władzy. Jak podaje tvn24, sędzia Cichocki przyznał m.in., "że zbierał informacje na temat sędzi Moniki Frąckowiak, która przeciwstawia się upolitycznieniu sądów i wobec której teraz toczy się postępowanie dyscyplinarne". Nie chciał jednak ujawnić, kto był zleceniodawcą i komu przekazał zgromadzone informacje.

Reklama

Sędzia Arkadiusz Cichocki o "aferze hejterskiej"

Po ponad dwóch latach sędzia Arkadiusz Cichocki bije się w piersi i potwierdza, że zbierał haki na innego sędziego, że grupa miała swojego herszta, że działała w sposób systemowy - powiedziała Gasiuk-Pihowicz

.

To pokazuje, że nawet te osoby, które są beneficjentami polityki Zbigniewa Ziobro odczuwają głęboki wstręt do tego, co się wydarzyło - mówił Myrcha.

Gasiuk-Pihowicz przekonywała, że "w krajach prawdziwej demokracji ktoś, kto dopuścił do takiej afery w kierowanym przez siebie resorcie, podałby się natychmiast do dymisji".

Ten człowiek nie powinien być nie tylko ministrem sprawiedliwości, ale nie powinien pełnić żadnych funkcji publicznych. Jego dokonania w Ministerstwie Sprawiedliwości sprowadzają się do niszczenia wymiaru sprawiedliwości i wynajdowania ludzi o patologicznych skłonnościach - przekonywała Gasiuk-Pihowicz.

Jej zdaniem ludzie związani z tą aferą są awansowani, a "Ziobro nagradza ludzi stosujących hejt, a prześladuje ofiary hejterów".

Tylko odsunięcie PiS od władzy i tylko rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego daje szanse na ukaranie wszystkich winnych w aferze - powiedziała Gasiuk-Pihowicz.

Reklama

"Nie można pozwolić, żeby ta sprawa została ukręcona"

Składamy wniosek o zwołanie Komisji sprawiedliwości i praw człowieka po to, aby minister sprawiedliwości jeszcze raz mógł się wytłumaczyć z podjętych działań w tej bulwersującej aferze, dotyczącej szajki hejterskiej w kierowanym przez niego resorcie - zapowiedziała.

Arkadiusz Myrcha dodał, że osoby które brały udział w akcji dyskredytowania sędziów są promowane, a w ślimaczym tempie toczy się postępowanie w prokuraturach, bo sprawa przerzucana jest z jednej prokuratury do drugiej. Nie można pozwolić, żeby ta sprawa została ukręcona - podkreślał.

Kierujemy się z wnioskiem do pana ministra Ziobro, aby jako prokurator generalny objął osobistym nadzorem to nieporadnie prowadzone w prokuraturach postępowanie - zaznaczył.

Jest okazja, by skorzystał z prawa wydawania wiążących poleceń każdemu prokuratorowi i prawa wglądu do każdej sprawy, jeśli naprawdę mu zależy, aby sprawa została niezwłocznie wyjaśniona - powiedział Myrcha.

Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia 2019 r. przez portal Onet.pl wynikało, że ówczesny wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra.

Według informacji Onetu, na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według doniesień Onetu, w akcje hejtowania mieli być zaangażowani także m.in. członkowie KRS: Maciej Nawacki i Jarosław Dudzicz, sędzia SN Konrad Wytrykowski i sędzia delegowany do resortu sprawiedliwości Jakub Iwaniec. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji, a Iwaniec zastał odwołany z delegacji do MS. Wytrykowski oświadczył, że informacje zawarte w publikacji Onet.pl są nieprawdziwe i godzą w jego dobre imię i reputację.

Piebiak przy okazji składania rezygnacji z funkcji wiceministra oświadczył, że będzie z determinacją bronić swojego dobrego imienia, na które pracował całe życie. Wnoszę do sądu pozew przeciwko redakcji Onet, która rozpowszechnia pomówienia na mój temat oparte na relacjach niewiarygodnej osoby - dodawał.

W czerwcu 2021 roku Piebiak wygrał proces o zniesławienie z naczelnym Onetu Bartoszem Węglarczykiem.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie 21 sierpnia 2019 r. wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych pełniących funkcje w Ministerstwie Sprawiedliwości. Postępowanie jednak trafiło potem do Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Jak podawał w lutym ub. roku Onet, decyzją zastępcy Ziobry śledztwo zostało przeniesione z Prokuratury Regionalnej w Lublinie do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy.