Do kopii listu, w którym Rau prosi Grodzkiego o niewspieranie rosyjskiej narracji w sprawie Ukrainy, dotarli dziennikarze RMF FM.

List Raua do Grodzkiego

Minister spraw zagranicznych w liście do marszałka Senatu zauważa, że zgodnie z prawem "politykę zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej prowadzi Rada Ministrów, z którą współdziała w tym zakresie Prezydent RP. (...) Ani Konstytucja RP, ani żadna ustawa, rozporządzenie czy inny akt prawa nie nadają Senatowi RP uprawnień w dziedzinie prowadzenia polityki zagranicznej".

"Są sprawy, w których trzeba szczególnie ważyć słowa. Są momenty w historii i takiego właśnie doświadczamy dziś, że jedno zdanie za dużo potrafi wywołać poważne konsekwencje" - pisze Rau cytowany przez RMF FM. "Jakiekolwiek składanie się ku twierdzeniom, że polski rząd nie wspiera Ukrainy, lecz skrycie współpracuje z Rosją, oznacza obniżenie możliwości obronnych Ukrainy i działanie na korzyść agresora. Konsekwencje nieprzemyślanych słów mogą być ogromne" - dodaje.

Reklama

"Apeluję, by zamiast atakować polski rząd, skupił pan swoje wysiłki, wspólnie z pana obozem politycznym, na działaniach umożliwiających wprowadzenie na poziomie Unii Europejskiej najmocniejszych możliwych sankcji przeciw Federacji Rosyjskiej" - kończy szef MSZ.

Wniosek o odwołanie Grodzkiego

Senatorowie PiS złożyli w czwartek wniosek o odwołanie z funkcji marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego; wniosek związany jest z wypowiedzią Grodzkiego skierowaną do Rady Najwyższej Ukrainy. Kandydatem PiS na nowego marszałka jest wicemarszałek Marek Pęk (PiS).

Senatorowie PiS złożyli też wniosek o uzupełnienia porządku obrad najbliższego posiedzenia Senatu - w dniach 12 i 13 kwietnia - o punkt dotyczący wniosku o odwołanie marszałka Grodzkiego.

Bezpośrednią przyczyną złożenia tego wniosku jest skandaliczna i niedopuszczalna wypowiedź pana marszałka w formie orędzia do narodu ukraińskiego, w której to wypowiedzi pan marszałek przypisuje polskiemu rządowi współodpowiedzialność za współfinansowanie reżimu Putina - mówił Pęk. Słowa haniebne, niedopuszczalne, niezgodne z polską racją stanu. Nie mogliśmy nie zareagować - dodał.

Podkreślił, że "to jest pierwszy w historii Senatu polskiego taki wniosek".

Chodzi o nagranie, które Grodzki w piątek zamieścił na Twitterze, a które skierowane jest do ukraińskiego jednoizbowego parlamentu. Przeprosił w nim, że "niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś" i że "nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów". W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal – nawet wbrew intencjom - finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi - mówił marszałek Grodzki.