Lokale wyborcze zostaną zamknięte o godz. 17 czasu lokalnego (godz. 22 w Polsce).

Niedzielne wybory są najbardziej polaryzującymi w historii Brazyli - napisał portal Infobae. Według amerykańskiej stacji CNN głosowaniu towarzyszy "bezprecedensowy klimat napięcia i przemocy".

Reklama

Bolsonaro kontra Lula

Ubiegający się o reelekcję na urząd prezydenta Jair Bolsonaro mierzy się z Luizem Inacio Lulą da Silvą, walczącym o trzecią kadencję w roli głowy państwa (był już prezydentem w latach 2003-11).

Według zamieszczonego w sobotę w dzienniku "Folha de Sao Paulo" badania ośrodka Datafolha na Lulę chce zagłosować 50 proc. ankietowanych, a na Bolsonaro - 36 proc. Sondaż, który dowodzi, że kandydat lewicowej Partii Pracujących może przejąć najwyższy urząd w państwie, został przeprowadzony na próbie 12,8 tys. osób w 310 brazylijskich miastach.

W brazylijskim systemie wyborczym by wygrać, kandydat na prezydenta musi zdobyć ponad 50 proc. głosów. Jeśli żaden nie przekroczy progu, 30 października odbędzie się druga tura głosowania między dwoma kandydatami z największym poparciem.

67-letni Bolsonaro ubiega się o reelekcję z ramienia konserwatywnej Partii Liberalnej. W kampanii skupił się na kwestii zwiększenia wydobycia surowców naturalnych, prywatyzacji spółek publicznych i generowaniu bardziej zrównoważonej energii w celu obniżenia cen.

76-letni Lula podkreślał w kampanii konieczność usunięcia ze stanowiska Bolsonaro i przytaczał swoje osiągnięcia okresu swojej prezydentury - podała CNN. Opuszczający stanowisko w 2011 roku z poparciem sięgającym 90 proc. Lula obiecał w kamapnii wprowadzenie nowego systemu podatkowego, który pozwoli na wyższe wydatki publiczne. Zobowiązał się również do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla i wylesiania Amazonii.