76-letni lider Partii Pracujących pochodzący z najuboższej części Brazylii – Nordeste (Północnego Wschodu), który rządził Brazylią w latach 2003-2010, przeszedł do historii ponad 200-milionowego kraju m.in. jako twórca słynnego brazylijskiego programu wychodzenia z bezdomności i wprowadzenia niewielkich „stypendiów rodzinnych” dla najbiedniejszych. Wypłacano je m.in. kobietom, aby pomóc im w założeniu "minibiznesów rodzinnych".

Reklama

Lewicowego Lulę wesprze prawicowy polityk

Tym razem Lula, lider brazylijskiej Partii Pracujących, będzie miał wsparcie polityczne wpływowego polityka brazylijskiej prawicy, swego dawnego adwersarza, eks-gubernatora Sao Paulo, stolicy finansowej kraju, 69-letniego Geraldo Alckmina. Na sobotniej konwencji wyborczej lewicowego eksprezydenta liberalny polityk zaprezentował swą kandydaturę na wiceprezydenta kraju - zastępcę Luli.

W tym sojuszu – według większości brazylijskich komentatorów – Lula widzi szansę na zachowanie swej wciąż wysokiej, ale malejącej przewagi sondażowej nad urzędującym prezydentem, Jairem Bolsonaro. Miało by to nastąpić dzięki pozyskaniu głosów centroprawicowych wyborców rozczarowanych m.in. nieskuteczną polityką socjalną rządu Bolsonaro.

Oto najnowsze sondaże

Reklama

W opinii komentatorów najbardziej wpływowego brazylijskiego dziennika opozycyjnego „Folha de Sao Paulo”, strategia utrzymywania dobrych stosunków z Moskwą nie uchroniła Brazylii przed dotkliwymi skutkami gospodarczymi rosyjskiej agresji w Ukrainie, jakie odczuwa wiele krajów Ameryki Południowej m.in. w postaci często dramatycznych socjalnych konsekwencji gwałtownego wzrostu cen na rynkach światowych.

Na pięć miesięcy przed październikowymi wyborami prezydenckimi Lula, oczyszczony wcześniej przez Sąd Najwyższy z zarzutów korupcyjnych po 580 dniach spędzonych w więzieniu, ma obecnie 44 – procentowe poparcie. Tymczasem Bolsonaro, który powoli odzyskuje zaufanie swoich wahających się zwolenników może liczyć - wg. ostatnich sondaży - na 31 procent głosów brazylijskich wyborców.

Według hiszpańskiej agencji EFE, na korzyść urzędującego prezydenta podziałała ostatnio m.in. cała seria potknięć Luli. „Szczególnie – pisze EFE - naraził się tradycyjnie konserwatywnemu elektoratowi, o który powinien obecnie walczyć z Bolsonaro, jeśli chce z nim wygrać; Lula wypowiadając się w gronie przyjaznych mu słuchaczy bronił otwarcie dostępu do aborcji i w rezultacie musiał za to przepraszać wyborców”.