Podczas gdy Zachód chce powstrzymać agresję Rosji poprzez naciski dyplomatyczne i nakładanie na nią sankcji oraz wspiera najechaną przez ten kraj Ukrainę dostawami broni, wielu światowych przywódców nie uważa, by w ogóle należało się zajmować sprawą wywołanej przez Rosję wojny, a w postawie państw NATO i UE widzi hipokryzję - zauważa gazeta.

Reklama

Brazylia pozostaje neutralna

Jako przykład podaje postawę prezydenta Brazylii Jaira Bolsonaro, który skarcił swojego zastępcę za skrytykowanie rosyjskiej agresji i przypomniał, że jego kraj pozostaje "neutralny.

"HN" zauważa także, że główny konkurent Bolsonaro w zbliżających się wyborach, były prezydent Lula da Silva powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Time", że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski jest odpowiedzialny za wojnę "w takim samym stopniu jak Putin".

Reklama

Indie nie potępiły rosyjskiej agresji

Podobne stanowisko zajmuje premier Indii Narendra Modi. "Podczas ostatniej wizyty państwowej w Niemczech Modi ponownie odmówił potępienia rosyjskiej inwazji. Otrzymał za to komplementy od rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa" – czytamy w gazecie.

Duża część świata uważa działania Zachodu za hipokryzję i wypomina nam atak na Irak w 2003 roku – powiedział dziennikowi profesor studiów międzynarodowych na Uniwersytecie w Lejdzie, Andre Gerritsa.

Z pewnością pewną rolę odgrywa też lokalizacja i odległość od miejsca konfliktu - zauważył z kolei wykładowca polityki międzynarodowej na uniwersytecie w Antwerpii David Criekemans. Cytowany przez "NH" naukowiec twierdzi, że analogicznie reagują Europejczycy, dla których odległe wydają się konflikty w etiopskim Tigraju, Birmie czy Jemenie.