Ast w Polskim Radiu 24 komentował ujawnienie przez Prokuraturę Krajową protokołów wyjaśnień i zeznań Marcina W. - wspólnika biznesowego skazanego za podsłuchy najważniejszych osób w państwie Marka Falenty. Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro w oświadczeniu, które towarzyszyło środowej publikacji, podkreślił, że ma ona związek z oskarżeniami postawionymi we wtorek przez Donalda Tuska dotyczącymi działań prokuratury w śledztwie.

Reklama

Poseł PiS zapytany został w tym kontekście o kwestię powołania komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej, do czego lider Platformy Obywatelskiej wzywał we wtorek. - Być może dzisiaj na klubie będziemy o tym rozmawiać, natomiast osiem lat temu, gdy wnosiliśmy o powołanie takiej komisji śledczej, cała Platforma zgodnie zagłosowała przeciw - powiedział Ast.

Nie sądzę, aby dzisiaj - po ujawnieniu tej części zeznań dotyczących afery podsłuchowej, afery taśmowej - Donald Tusk podtrzymywał ten swój wniosek o powołanie komisji śledczej. Natomiast oczywiście taka sprawa powinna być wyjaśniona - dodał poseł PiS.

W jego ocenie Tusk "odgrzewając" sprawę taśm, "trafił jak kulą w płot".

Reklama

Zeznania wspólnika Falenty

Prokuratura Krajowa protokoły wyjaśnień i zeznań wspólnika Falenty upubliczniła w środę wieczorem na swojej stronie internetowej. Ujawnienie tych materiałów prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiadał we wtorek. Jak wynika z protokołów, Marcin W. w 2017 r. i 2018 r. zeznał m.in., że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., "synowi byłego premiera". Michał Tusk oświadczył, że to "totalne bzdury".

Ujawnienie protokołów ma związek m.in. z poniedziałkową publikacją "Newsweeka". Tygodnik napisał, że Marcin W. zeznał w śledztwie dotyczącym spółki, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Komisja śledcza

Reklama

We wtorek w związku z publikacją "Newsweeka" wypowiedział się szef PO Donald Tusk. Przekonywał, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka.

W środę ujawnieniu protokołów z zeznań towarzyszyło oświadczenie Ziobry, że Tusk "publicznie postawił poważne oskarżenia wobec prokuratury dotyczące rzekomego zatajania informacji i zaniechań w śledztwie", dlatego on postanowił, iż "interes publiczny wymaga, by obywatele poznali całość" złożonych przez Marcina W. "relacji dotyczących wątku kryminalno-politycznego w kontekście związków z Rosją". Szef MS dodał, że "w przeciwieństwie do Pana Donalda Tuska prokuratura nie podchodzi do ich treści bezkrytycznie".

Autorka: Agnieszka Ziemska