W rozmowie z PAP do sprawy odniosła się przewodnicząca KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka, według której zawiadomienie do prokuratury ma wywołać kolejny szum medialny. Każdy ma prawo złożyć zawiadomienie. A w tym przypadku jest grupa osób, która kontestuje każdy pogląd, który wyraża Rada. Ale jest to jedynie grupa prawników - powiedziała Pawełczyk-Woicka. Podkreśliła też, że KRS w kwestionowanym stanowisku wyraziła swoja opinię prawną w związku z dwoma sprzecznymi ze sobą orzeczeniami, i podtrzymuje tę opinię. W tych sprawach to Izba Dyscyplinarna SN miała kompetencję do orzekania w kwestiach dyscyplinarnych sędziów. Nie należy to zatem do zadań sądu pracy - dodała.

Reklama

Czego dotyczy zawiadomienie sędziów?

Jak poinformował PAP reprezentujący sędziów Tuleyę i Juszczyszyna mec. Michał Romanowski, w piątek złożył on do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez członków obecnej KRS. Według niego mieli oni podżegać prezesów sądów powszechnych do niewykonywania prawomocnych i wykonalnych orzeczeń sądów, w których nakazano dopuszczenie do orzekania sędziego Tuleyę i Juszczyszyna.

Reklama

Jak wskazano w zawiadomieniu, przed tygodniem KRS przyjęła stanowisko, z którego wynika, że w sprawach zawieszonych przez byłą już Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego sędziów Igora Tuleyi, Piotra Gąciarka czy Pawła Juszczyszyna prezesi sądów nie mogą wykonywać prawomocnych orzeczeń sądów pracy, które nakazały ich przywrócenie do orzekania. Zdaniem KRS, prezesi sądów są zobowiązani do respektowania orzeczeń Sądu Najwyższego w sprawach zawieszenia sędziego do czasu uchylenia ich przez Sąd Najwyższy. "Wcześniejsze dopuszczenie sędziów do pracy na podstawie orzeczeń sądów powszechnych stanowiłoby zaś złamanie prawa i akt nieposłuszeństwa prawomocnym i wykonalnym orzeczeniom Sądu Najwyższego" - podkreśliła KRS w stanowisku.

Według mec. Romanowskiego członkowie KRS, którzy podpisali się pod tym stanowiskiem, podżegają do niedopełnienia obowiązków przez prezesów sądów powszechnych jako funkcjonariuszy publicznych oraz nadużywania uprawnień i łamania praw pracowniczych pokrzywdzonych przez bezprawne uniemożliwianie orzekania.

Reklama

"Czyn podżegania, którego dopuścili się członkowie neoKRS głosujący za przyjęciem stanowiska z 20 października 2022 r., jest szczególnie szkodliwy społecznie. Stanowi on wypowiedzenie posłuszeństwa rządom prawa. (...) Z prawomocnymi orzeczeniami sądów powszechnych można się nie zgadzać, ale na każdym spoczywa obowiązek ich respektowania, co nie wymaga uzasadnienia prawnego. Tym różnią się rządy prawa od rządów ludzi" - napisano w zawiadomieniu.

O co chodzi w sporze?

W sporze tym chodzi o sprawy sędziów Piotra Gąciarka i Igora Tuleyi z Warszawy oraz Pawła Juszczyszyna z Olsztyna. Wszyscy oni zostali zawieszeni przez dawną Izbę Dyscyplinarną SN w związku ich pracą orzeczniczą. Jednak sądy pracy prawomocnymi orzeczeniami nakazały przywrócenie tych sędziów do pracy. Żaden z nich nie wrócił jednak do orzekania. Prezesi sądów, w których są zatrudnieni, ostatecznie nie dopuścili ich do pracy.

W przyjętym przez KRS stanowisku zwrócono uwagę na sprzeczność orzeczeń Izby Dyscyplinarnej i sądów pracy, która - według Rady - w konsekwencji powoduje niemożność zastosowania się prezesów sądów do orzeczeń o dopuszczeniu do pracy. "Jako że dopuszczenie do pełnienia obowiązków pracowniczych sędziów objętych zawieszeniem w czynnościach służbowych niweczyłoby skutki aktualnego nadal zawieszenia orzeczonego przez Sąd Najwyższy (zlikwidowaną Izbę Dyscyplinarną - PAP)" - głosi stanowisko Rady.

Według KRS, prezesi sądów w sprawach tych związani są tylko orzeczeniami Sądu Najwyższego, "a konkurencyjne względem nich postanowienia sądów powszechnych, nakazujących dopuszczenie sędziów do orzekania, jako wydane ultra vires (poza kompetencjami - PAP), wykonaniu podlegać nie mogą".

Niedopuszczenie do pracy zawieszonych przez Izbę Dyscyplinarną sędziów - pomimo wyroków sądów pracy - wywołało sprzeciw części środowiska prawniczego. Chodzi m.in. o sprawę warszawskiego sędziego Tuleyi, który został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną, a następnie sąd pracy nakazał jego przywrócenie do pracy. Wtedy prezes Sądu Okręgowego w Warszawie Joanna Przanowska-Tomaszek wydała zarządzenie o dopuszczeniu Tuleyi do orzekania, zostało ono jednak uchylone przez Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba. W konsekwencji sędzia Tuleya nadal nie orzeka.

Niedopuszczony do pracy został także sędzia tego samego sądu Piotr Gąciarek, który po zawieszeniu przez Izbę Dyscyplinarną zwrócił się z pozwem w tej sprawie do sądu pracy. W czerwcu Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Południe postanowił w ramach zabezpieczenia roszczenia o przywróceniu sędziego do pracy. W ubiegłym tygodniu postanowienie to uprawomocniło się. Prezes sądu odmówiła jednak wykonania tego orzeczenia.

W podobnej sytuacji jest też sędzia Paweł Juszczyszyn z Olsztyna, którego Izba Dyscyplinarna zawiesiła w lutym 2020 r. Bydgoski sąd rejonowy nakazał jednak przywrócenie sędziego do orzekania. Orzeczenie to utrzymał sąd okręgowy. Sędzia Juszczyszyn nie wrócił jednak do pracy. Maciej Nawacki, członek KRS i prezes sądu, w którym zatrudniony jest Juszczyszyn zapowiedział, że złoży od tego wyroku kasację do Sądu Najwyższego.

autor: Mateusz Mikowski