"Niestety, nie wręczyliśmy listu ministrowi Sikorskiemu, nie dotarł on do Polski na czas" - tłumaczył DZIENNIKOWI James Wolf z ambasady amerykańskiej w Warszawie. Dlaczego tak się stało? "Są problemy z pocztą. Jak tylko go otrzymamy, zostanie on opublikowany na naszej stronie internetowej" - zapewnił.

Reklama

Wolf nie precyzował, czy zawiodła poczta tradycyjna czy dyplomatyczna. Powiedział tylko, że pracownicy ambasady mają już kopię listu, zawiera on rocznicowe życzenia, ale nie chcieli wręczać ministrowi pisma w takiej formie.

To jednak nie koniec wpadek, do jakich wczoraj doszło podczas uroczystości inaugurującej obchody rocznicy. Do pałacyku MSZ przy ul. Foksal w Warszawie prócz Ryszarda Kaczorowskiego, ostatniego prezydenta na uchodźstwie, przybyli także byli premierzy: Jan Olszewski, Jan Krzysztof Bielecki, Leszek Miller. Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski nie powitał ich jednak oficjalnie, choć powitał prezydenta Kaczorowskiego i urzędujących ministrów. Ambasador USA Victor Ashe zobaczył byłych premierów w pierwszych rzędach na sali i ich wymienił, ale jego tłumaczka, korzystająca z wcześniej przygotowanego tekstu - już nie.

Dlaczego nie wszystkich gości powitano? "Zaprosiliśmy bardzo wielu gości, nie sposób wszystkich przywitać, ponadto do ostatniej chwili nie mieliśmy potwierdzeń, kto przybędzie" - mówi Paszkowski.

Szef MON Bogdan Klich wpadł natomiast na uroczystość w ostatniej chwili, gdy wszyscy goście już siedzieli. Nie pojawił się natomiast szef BBN Władysław Stasiak, choć ponoć potwierdził MSZ-owi przybycie.

"To wszystko jest dość tajemnicze, wygląda na to, że imprezę organizowano w ostatniej chwili, była improwizowana" - mówi Paweł Kowal, wiceszef MSZ w rządzie PiS. "Lista gości powinna być wcześniej przygotowana. Jeżeli wita się ministrów, powinno się także witać byłych premierów" - dodaje.

"Coś wyszło nie tak. Zrzuciłbym te wpadki na karb tego, że impreza była niestarannie przygotowana. W interesie Polski jest to, by kontaktom z innymi państwami nadać stosowną rangę. Tak się nie stało. Jest to niesmaczne" - uważa były wiceszef MON Janusz Zemke z SLD.

Reklama

Ambasador Ashe podarował ministrowi Sikorskiemu album o amerykańskiej sztuce. Sikorski odwzajemnił się, wręczając dyplomacie złota monetę wybitą z okazji 400 rocznicy polskiego osadnictwa w Ameryce Północnej. "O, mój prezent jest mniejszy" - żartował szef MSZ.

Ashe stwierdził, że przez ostatnich 20 lat współpraca między Polską a Ameryką była "bardzo trwała, bez względu na to czy w Polsce rząd był tworzony przez partie z prawej, czy z lewej strony sceny politycznej i bez względu na to czy w USA urzędowali Republikanie czy Demokraci".

"Wiele osób mnie pyta" - mówił ambasador - "co tak naprawdę oznacza zmiana rządów w Stanach Zjednoczonych. Powiem tak: Pojawi się nowa osobowość, nowy człowiek, jednak jeśli chodzi o współpracę polsko-amerykańską, zmiany nie będzie" - stwierdził. Ambasador ma nadzieję, że Barack Obama "wykorzysta fundamenty współpracy i zbuduje coś więcej".