W wywiadzie dla Polskiego Radia i TVP Info prezes PiS mówił, że upadek Ukrainy byłby dla Polski ogromnym niebezpieczeństwem, dlatego trzeba uczynić wszystko - w ramach naszych możliwości i we współpracy z sojusznikami - żeby Ukraina nie upadła.
Prezes PiS zwrócił uwagę, że Europa w sposób zróżnicowany zareagowała na rosyjską agresję na Ukrainę. - Są kraje - tutaj Niemcy niewątpliwie są najlepszym przykładem - które stawiały na współpracę z Rosją - mówił.
Ocenił, że w ciągu ostatnich dziesięcioleci ta współpraca służyła stabilizacji sytuacji w Rosji oraz budowie pozycji Rosji, ponieważ Rosja uzyskiwała zasilenie m.in. na zbrojenia i rozbudowywanie aparatu represji.
"Ponura rola gazociągów Nord Stream"
Kaczyński mówił też o "ponurej" roli gazociągów Nord Stream. Wskazywał, że Ukrainę trudno byłoby zaatakować, jeżeli przez ten kraj płynęłaby ropa do Europy, stąd decyzja o budowie gazociągów przez Bałtyk.
Bez tego ta wojna, ta operacja specjalna, która miała być szybka i bez większych efektów negatywnych dla Rosji byłaby praktycznie niemożliwa. Tutaj postawa tych państw - tutaj Francja odgrywała pewną rolę, chociaż dużo mniejszą niż Niemcy - była właśnie taka. Dzisiaj mamy do czynienia z pewnymi elementami kontynuacji. Oczywiście, sytuacja się zmieniła, oni się muszą do tego jakoś dostosowywać, ale taka nadzieja, że tamte czasy, które były, wrócą, jest w dalszym ciągu bardzo silna - mówił Kaczyński.
Zdaniem prezesa PiS, stawianie w tej chwili jakichkolwiek warunków Ukrainie to przedsięwzięcie na korzyść Rosji, szczególnie - jak mówił - w momencie, kiedy poważna część terytoriom Ukrainy jest w rękach rosyjskich. Dodał, że odzyskanie zajętych ziem przez Ukrainę to warunek uczciwych negocjacji.
Byłoby bardzo dobrze, żeby Rosjanie się po prostu z tego wycofali i wtedy się zaczęły negocjacje, ale chyba nie bardzo można na to liczyć, trzeba to będzie ręką zbrojną odzyskiwać - podkreślił.
"Biden przedstawił ciekawe koncepcje"
On przywiózł tutaj ciekawe koncepcje, tylko nie przedstawiał ich w przemówieniach, i to zupełnie zrozumiałe, ale przedstawiał je w różnych rozmowach - powiedział o wizycie prezydenta USA Joe Bidena prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Oczywiście nie mogę ich tutaj relacjonować - zastrzegł prezes PiS - ale one wydają mi się bardzo zwarte i pokazujące taką naprawdę dobrą perspektywę nowej architektury bezpieczeństwa w tej części świata, w tej części Europy, z bardzo poważna rolą Polski - mówił.
Dodał, że "powinniśmy się zbroić, jeżeli chcemy w tym przedsięwzięciu odegrać bardzo znaczącą rolę i na dłuższy czas naszą pozycję umocnić".
Nawiązując do kontraktów zbrojeniowych, Kaczyński stwierdził, że "teraz kupujemy duże ilości bardzo groźnej broni", w odróżnieniu od wcześniejszej redukcji armii i nielicznych projektów modernizacyjnych.
Chcemy z jednej strony odstraszyć od wszelkiego ataku na nas - gdyby ten atak jednak nastąpił, to się skutecznie obronić, a z drugiej strony siła militarna państwa jest bardzo poważnym elementem pozycji tego państwa - szczególnie w czasie wojen, a dzisiaj taki czas mamy – i to też bierzemy pod uwagę – powiedział.
Dodał, że podejmowane przez polskie władze ofensywy dyplomatyczne "służą konkretnym celom – wsparciu Ukrainy, ale one tez wzmacniają naszą pozycję".
"Jakoś sobie dajemy radę"
Prezes PiS został zapytany, w jaki sposób wojna w Ukrainie odbije się na sytuacji gospodarczej Polski. Kaczyński zaznaczył że "zbrojenia - w szczególności, jeżeli ich elementem jest także własna produkcja - są elementem rozwoju".
To też trzeba brać pod uwagę, ale obciążenia są oczywiste. Mówiłem wielokrotnie, że lepiej być zadłużonym, czy nawet zostać zmuszonym do dokonywania cięć w budżecie w innych dziedzinach, niż być okupowanym - stwierdził. Zdaniem prezesa PiS, "ten, kto widział to, co dzieje się na Ukrainie, nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości" - ocenił.
Zaznaczył, że rządowi PiS jak dotąd udawało się doprowadzić do intensywnego rozwoju kraju mimo trudnych warunków, jakie stanowiła m.in. pandemia Covid-19. - Dzisiaj te wydatki związane z wojną - jeżeli wziąć pod uwagę ogromne skutki wojny w dziedzinie ekonomicznej i konieczność wsparcia przedsiębiorstw, także obywateli, w różnych kwestiach - są ogromne i jakoś sobie dajemy radę - stwierdził.
Przyznał, że "to nie jest tak, że mamy nieograniczone możliwości". - To jest dzisiaj priorytet. Jak płoną lasy, to nie czas ratować róże. Przyszło nam żyć w takich czasach. Bardzo bym chciał, żeby tych czasów nie było, ale na zdrowy rozum już w latach 90. można było sobie wyobrazić - tu się pochwalę, że należałem do tych, którzy sobie wyobrażali - że takie czasy mogą przyjść - powiedział.
"Pan ambasador Niemiec zakłamuje się w bardzo nieładny sposób"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński był pytany o komentarz do wpisu ambasadora Niemiec Thomasa Baggera, który na Twitterze odpowiedział wicepremierowi, szefowi MON Mariuszowi Błaszczakowi na jego słowa: "Nie ulega wątpliwości, że to polityka Niemiec spowodowała, iż Putin zdobył finanse, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii", pisząc: "Czy pan wie, ile miliardów złotych Polska przelewała do Moskwy?".
Zaczynaliśmy od sytuacji stworzonej przez PRL, nie było żadnej alternatywy - stwierdził prezes PiS. - Siły postkomunistyczne, które w pierwszych kilkunastu latach miały władzę przez znaczną większość, a jeśli by zdefiniować szerzej te siły postkomunistyczne niż tylko SLD, to można powiedzieć, że poza incydentem rządu Jana Olszewskiego miały tę władzę przez cały czas, nie robiły nic, by ten stan zmienić - dodał.
Już za czasów AWS, to była taka niekonsekwentna, ale jednak czteroletnia przerwa w tych rządach, podjęto decyzję o budowie rurociągu z Norwegii przez Danię, tylko że później (Leszek) Miller, dziś związany ściśle z Platformę Obywatelską, w istocie tę umowę wypowiedział - mówił.
Inne decyzje, dodał, tak jak budowa gazoportu czy wznowienie sprawy gazociągu z Norwegii to były już decyzje rządów PiS. - Przedtem to były decyzje partii, które były w Niemczech bardzo lubiane, to też trzeba przypomnieć panu ambasadorowi - zaznaczył prezes PiS.
- Cały proces zmiany, jeżeli chodzi o kierunki, z których odbiera się ropę jest procesem technicznie i finansowo skomplikowany. Gdyby od samego początku rządziły w Polsce naprawdę siły patriotyczne i niechcące postkomunizmu tylko wolnej i demokratycznej Polski, to i tak musiałoby to jakiś czas potrwać. Pan ambasador przechodzi nad tym do porządku dziennego i się zakłamuje w bardzo nieładny sposób - powiedział prezes PiS.
My będziemy mówili prawdę o postawie Niemiec i będziemy w dalszym ciągu naciskali na to, żeby Niemcy tę postawę zmieniły - zapowiedział Jarosław Kaczyński.
KPO? "Wielka sfera bezprawia w UE"
W programie "W otwarte karty" przygotowanym dla Polskiego Radia i TVP Info prezes PiS został zapytany przez prowadzącą Małgorzatą Raczyńską-Weinsberg, kiedy pieniądze z Krajowego Programu Odbudowy trafią do Polski. - To jest duża suma i na pewno by nam w tej chwili pomogła. Robimy wszystko co można w ośrodku rządowym, w obozie politycznym, na którego czele stoję, żeby te środki otrzymać - zaznaczył Jarosław Kaczyński.
Według niego, aby otrzymać te pieniądze potrzebna jest współpraca różnych organów władzy. - Jest potrzebne zrozumienie, o co tutaj chodzi i zrozumienie, że o pewnych sprawach się rozmawia się czynnikiem zewnętrznym, bo Unia jest jednak dla Polski czynnikiem zewnętrznym. Bliskim, ale zewnętrznym - podkreślił.
Wskazał, że w Unii Europejskiej mamy dziś "wielką sferę bezprawia". Wyraził przy tym nadzieję, że przyjdzie jednak "czas na odbudowę praworządności". - I przyjdzie czas na to, żeby ustalić zasadę co jest dopuszczalne w jednym kraju to we wszystkich też musi być dopuszczalne - mówił Jarosław Kaczyński.
Wtedy wszystko zostanie załatwione. My musimy być w Unii i musimy zabiegać o zmianę. Proszę pamiętać, że sytuacja w Unii też jest dynamiczna. Też się zmienia. Niektóre wybory przynoszą wyniki, z których jesteśmy zadowoleni. Tego rodzaju zmiany pewnie będą w innych krajach i miejmy nadzieję, że przyjdzie taki czas - powiedział.
Trzeba być cierpliwym, że będziemy mogli w Unii wiele zmienić na korzyść. W tej chwili decydujące są plany neoimperialne przede wszystkim niemieckie z jakimś tam udziałem francuskim. Ale te plany po prostu w nowych sytuacjach okażą się nieaktualne - dodał prezes PiS.
To będzie kryzys i prawdopodobnie w jakimś momencie też rozpad Unii Europejskiej, więc ci, którzy tak robią, robią bardzo źle, ale dzisiaj rzeczywiście tego rodzaju fakty istnieją, istnieją w umysłach, bo to nigdy nie zostało spisane - dodał.
Zapytany, czy mechanizmy finansowe Unii Europejskiej nie są obarczone polityką, prezes PiS powiedział, że "do tej pory nie były, w każdym razie nie były w jakimś takim wysokim stopniu. W tym momencie, w ostatnim czasie, zaczęły być".
Prezes PiS powiedział też, że niektórzy w Unii Europejskiej uważają, że nie obowiązuje ich prawo, tylko obowiązuje ich tzw. projekt europejski. - To jest bardzo specyficzny sposób podejścia do praworządności, do prawa, do tego wszystkiego, co w naszych europejskich realiach było uważane za oczywiste, fundamentalne. Nie można w inny sposób zabezpieczyć praw człowieka, praw różnych zbiorowości, także praw narodów, praw państw, jak poprzez prawo, które jest przestrzegane - podkreślił prezes PiS.
No wyobraźcie sobie państwo, że w Polsce, ja na przykład ogłaszam, że jest pewien bardzo dobry plan dla Polski i on obowiązuje, a nie konstytucja i inne przepisy. To byłoby rzeczywiście złamanie praworządności i to bardzo radykalne. Niczego takiego nie głosimy - powiedział prezes PiS.
"Macki rosyjskie sięgają bardzo daleko"
Kaczyński został zapytany o możliwe wątki rosyjskie w aferze korupcyjnej w Parlamencie Europejskiej. Jak powiedział prezes PiS, "macki rosyjskie" sięgają bardzo daleko.
- Na pewno poziom korupcji elit europejskich jest poziomem bardzo wysokim i różnego rodzaju akcje - także te przeciw Polsce - były po prostu robione za pieniądze. Na to są też pewne dowody - mówił Kaczyński.
Ponadto mówił, że jest "jasny, wprost formułowany plan zjednoczenia Europy - nie jako federacji, ale scentralizowanego państwa pod wodzą niemiecką". - Kanclerz Olaf Scholz tego nie ukrywa, wręcz wprost o tym mówi - powiedział szef PiS. Według Kaczyńskiego oznaczałoby to dla Polski utratę niepodległości.
Metody oczywiście inne, białe rękawiczki, ale efekt taki sam - Polska, jako kraj nieliczący się, eksploatowany, okradany - powiedział Kaczyński. Dodał, "tak było to formułowane w niemieckich doktrynach politycznych już bardzo dawno".
Niektórzy pogodzili się, że jakaś niepodległa Polska musi istnieć, jako kraj niewielki, jakoś rozwijający się gospodarczo, ale daleko za Niemcami - dodał.
My nie chcemy być daleko za Niemcami - mówił. - Wyraźnie zbliżyliśmy się do nich i chcemy dojść do ich poziomu. Nie chcemy być żadnym małym krajem, tyko chcemy się liczyć. Jesteśmy dużym narodem, chociaż z bardzo trudną historią. Wyciągamy z tego wnioski - oświadczył Kaczyński.
W jego ocenie "bylibyśmy dużo pewniejsi sukcesu, gdyby nie siły 'totalnej opozycji', które - jak się wyraził - są w gruncie rzeczy w wielkiej mierze siłami zewnętrznymi". - Pracują bowiem na korzyść planów, które prowadziłyby do degradacji Polski - powiedział szef PiS.
Kaczyński mówił ponadto, że "najważniejsze, żebyśmy się uzbroili, mieli władzę, która chce, by Polska była państwem niepodległym, szybko się rozwijającym i żeby to byli ludzie, którzy nie mają żadnych kompleksów wobec innych".
Dodał, że "w Polsce, co niektórzy mają już nie tylko kompleksy, ale także syndrom sztokholmski i kochają tych, którzy straszliwie nas skrzywdzili, niszczyli, dopuszczali się wobec nas potwornych zbrodni".
Kiedy domagamy się odszkodowań, to te osoby co prawda podnoszą ręce za, bo wiedzą, że inna decyzja im zaszkodzi, ale tak naprawdę w tej sprawie nigdy jednym palcem by nie ruszyli, a wręcz przeciwnie - powiedział szef PiS. Mówił, że "jest to wielki problem wewnętrzny".
Aleksandra Rebelińska, Iwona Żurek, Piotr Śmiłowicz, Bartłomiej Figaj, Magdalena Gronek