Wiceminister kultury odniósł się na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia do wyemitowanego w poniedziałek w TVN24 reportażu Marcina Gutowskiego "Franciszkańska 3", w którym opisane zostały przypadki trzech kapłanów: Bolesława Sadusia, Eugeniusza Surgenta i Józefa Loranca oraz reakcja na nie ówczesnego metropolity krakowskiego kard. Karola Wojtyły.
Ocenił, że twórcy szkalującego Karola Wojtyłę reportażu są zwykłymi ignorantami. To materiał zrobiony pod tezę, do której to tezy interpretowano materiały, zebrane przez komunistyczną bezpiekę, których ona sama nie użyła za życia JPII, widocznie sami mieli wątpliwości co do ich wiarygodności i co do ich siły, jeśli chodzi o możliwość skutecznego zaatakowania ich głównego wroga - powiedział Sellin.
Wskazał, że dla Sowietów i komunistów w Polsce głównym wrogiem był Kościół rzymskokatolicki, każdy seminarzysta już idąc do seminarium duchownego miał zakładaną teczkę, jak został wyświęcony była prowadzona do końca życia. Przeciwko każdemu duchownemu w Polsce, rzymskokatolickiemu - dodał. Jak mówił, dziennikarze, wychowani w III RP, którzy mogą wolne słowo uprawiać m.in. dzięki Janowi Pawłowi II w tak nierzetelny, nieuczciwy sposób, atakują największy autorytet w historii Polski.
"Nagle okazuje się, że materiały SB są wiarygodne"
Pytany o to, jak traktuje wybiórcze podchodzenie do zasobów archiwalnych pozostawionych przez Służbę Bezpieczeństwa, odpowiedział: środowiska medialne takie, jak TVN czy Gazety Wyborczej oskarżają tych, którzy używają materiałów zebranych przez SB i będących dzisiaj w dyspozycji IPN-u, a tymczasem, kiedy można zaatakować osobę, na której im zależy, żeby ją zaatakować, okazuje się nagle, że materiały SB są wiarygodne, wyrywa się je z kontekstu historycznego, interpretuje po swojemu pod tezę, nie konfrontuje się z innymi materiałami, one są wręcz święte, że pokazują rzeczywistą prawdę o tamtych czasach.
Schizofrenia jakaś w podejściu do tej sprawy, bo pamiętamy, jaką histerię zawsze wszczynały te środowiska, kiedy lustrowało się na podstawie tych materiałów, inne osoby - przypomniał wiceszef MKiDN.
"Trzeba podciąć jego autorytet"
Ocenił, że środowiska lewicowo-liberalne, które wierzą w determinizm dziejów, który mówi im, że cywilizacja zachodnia musi się zmieniać w kierunku lewicowo-liberalnym, z tymi wszystkimi szaleństwami, które stoją za ta ideologią, które nawet niedawno poznawaliśmy w ramach programu C40, uważają, że wszyscy, którzy przeszkadzają w realizowaniu tego projektu cywilizacyjnego, powinni być osłabiani czy wręcz eliminowani.
Dodał, że nauczanie Kościoła katolickiego i Jana Pawła II jest tak niebezpieczne dla lewicowo-liberalnego projektu ideologicznego, że trzeba podciąć jego autorytet, żeby mówić +tego pana nie czytajcie, bo on jest obarczony taką skazą z własnej przeszłości+.
Wskazał, że najbliższe wybory są nie tylko o tym, czy przetrwa polska demokracja, bo idą do władzy ludzie, którzy chcą przeciwników politycznych zamykać do więzień, likwidować nieprzychylne im media itd.; te wybory są nie tylko o tym, czy utrzyma się polska suwerenność i niepodległość; są też o tym, czy pójdzie przez Polskę fala likwidacji pomników JPII, nazw ulic i skwerów. To są również o tym wybory" - podkreślił wiceminister kultury.
autor: Katarzyna Krzykowska