Przywódca Chin Xi Jinping w poniedziałek rozpoczął swoją trzydniową wizytę w Rosji, gdzie spotkał się z prezydentem Władimirem Putinem. To pierwsza zagraniczna podróż przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej, odkąd w marcu został formalnie zaprzysiężony na bezprecedensową trzecią kadencję.

Reklama

"Xi podkreślał, że Putin jest jego przyjacielem"

Wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich pytany o wizytę Xi w Moskwie ocenił, że generalny przekaz, który wyłonił się po pierwszym dniu stanowi o tym, że Chińczycy starają się trzymać Rosjan w "wielkim, silnym, przyjacielskim uścisku". Zaznaczył, że Xi podkreślał, że Putin jest jego przyjacielem, a rozwijanie relacji z Rosją wynika z fundamentalnych interesów obu krajów.

Chińczycy pokazują samą tą wizytą, mową ciała, komunikatami które płyną, że mają coraz większy wpływ na to, co dzieje się w Rosji, jednocześnie bardzo wyraźnie wspierając samego Putina, ponieważ zależy im na stabilności jego reżimu (...) jego upadek czy zmiana władzy to są czarne scenariusze, co podkreślają sami chińscy eksperci - powiedział.

Zdaniem kierownika Zespołu Chińskiego OSW, obecność Xi w Moskwie pokazuje, że chce on pogłębiać chińsko-rosyjskie relacje, ponieważ nawet osłabiona Rosja jest dla niego "silnym aktywem".

Wciąż jest to państwo, które czy w starciu z Zachodem, czy w dzieleniu Europy, czy w reszcie świata, gdzie Rosja wciąż ma swoje aktywa, ma swoich najemników, możliwości wpływania na politykę przeróżnych państw, jest dla Chin w jakiś sposób przydatna. Tyle tylko, że już nie jako równorzędny partner, ale jednak jako młodszy brat - ocenił.

Rosja słabnie?

Reklama

Jakóbowski stwierdził, że choć Rosja jest słabsza, niż to wydawało się przed rozpoczęciem inwazji na Ukrainę, to jednak staje się coraz mocniej zależna od Chin i tym samym przydatna. Stąd Chińczycy chcieliby doprowadzić do jak najszybszego zawieszenia broni, co oznaczałoby utrzymanie przez Rosję jej zdobyczy terytorialnych na Ukrainie.

W jakiś sposób tego typu zamrożenie konfliktu dzisiaj rezonowałoby na Zachodzie. Mielibyśmy podział między te części Zachodu, które chcą jak najszybciej zakończyć tę wojnę, a takie grupy też między innym w Europie są, a tych między innymi jak Polska, państwa bałtyckie, Czechy czy Stany Zjednoczone, które jednak chcą, żeby to Ukraina wygrała. Więc zamrożenie konfliktu teraz, to jest w jakiś sposób wbijanie klina w zachód. I moim zdaniem Chińczycy aktywnie o to zabiegają - powiedział.

autor: Adrian Kowarzyk