Zawiadomienie dotyczy art. 134 Kodeksu karnego, który sankcjonuje zamach na życie prezydenta. Zgodnie z tym przepisem, kto dopuszcza się zamachu na życie Prezydenta RP podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, a maksymalnie karze dożywotniego pozbawienia wolności.
Zawiadomienie, które trafiło do Prokuratora Generalnego i Prokuratury Krajowej, dotyczy także art. 128 Kodeksu karnego mówiącego o usunięciu przemocą konstytucyjnego organu RP.
Oba te czyny miały zostać dokonane - jak wskazano w zawiadomieniu - "poprzez zabójstwo, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz z użyciem materiałów wybuchowych".
Jak niedawno mówił PAP Macierewicz "nie może trwać taka sytuacja, w której dysponujemy dowodami o zamachu i nie ma postępowania w sprawie tego straszliwego aktu". Dlatego Komisja przygotowała wniosek do prokuratury o podjęcie badania nie tylko katastrofy, ale także zamachu skierowanego przeciwko prezydentowi Rzeczypospolitej - mówił.
"Zawiadomienie ma 1500 stron"
Zaznaczył, że zawiadomienie "łącznie z załącznikami ma ponad 1500 stron", a załączników jest 17.
Większość materiału, przekazanego do prokuratury to jest materiał, który nie jest znany publicznie. Blisko 800 stron precyzyjnej analizy, pokazującej, jak bardzo służby rosyjskie interweniowały w sprawi polskie, w jak dużym stopniu uzależniały od siebie zarówno media, jak i poszczególnych polityków - wyjaśnił Macierewicz.
To jest rzecz niezwykle istotna. Oczywiście istnieje kwestia międzynarodowego działania w tej materii, to jest jasne. Wskazywał na to ostatnio pan prezydent (Wołodymyr-PAP) Zełenski, że tak jak w sprawie ludobójstwa w Buczy i w innych miastach ukraińskich, które teraz mają miejsce, tak samo zbrodnia smoleńska musi uzyskać międzynarodowe orzeczenie o zbrodniczym działaniu strony rosyjskiej. Niezależnie od tego musi być także jasne stanowisko sądu polskiego. Dlatego skierujemy wniosek o postępowanie w sprawie zamachu na prezydenta RP - dodał szef Podkomisji ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego.
Jak zaznaczył zawiadomienie do prokuratury oparte jest o art. 134 kk z art. 148 par.2 pkt. 3 i 4 oraz art. 128 Kodeksu Karnego.
Macierewicz poinformował ponadto, że najważniejszym materiałem dowodowym, uzupełnianym przez Podkomisję, jest skala obecności materiałów wybuchowych na fragmentach samolotu oraz rekonstrukcja zniszczenia samolotu Tu 154M.
Dotarliśmy do bardzo istotnej analizy w tej sprawie, która była robiona przez funkcjonariuszy Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Zidentyfikowano w niej ponad 100 fragmentów samolotu zniszczonych zgodnie z definicjami zniszczenia na skutek eksplozji. Na większości zbadanych części znaleziono zarówno trotyl, RDX i Pentryt, jak i inne rodzaje materiałów wybuchowych - podkreślił.
Jak zaznaczył Macierewicz, Podkomisja przekazała już ostateczną wersję raportu, który "jednoznacznie wskazuje na przyczyny dramatu zbrodni smoleńskiej". - Pokazuje, że był plan zamachu ze strony rosyjskiej, przygotowywany już od 2008 roku - dodał.
Dysponujemy wypowiedzią (Władimira-PAP) Putina, który stwierdza na początku 2008 roku, że działania prezydenta Lecha Kaczyńskiego muszą doprowadzić do wojny, jaką Rosję będzie prowadziła z Polską. To jest wstrząsająca wypowiedź. Warto sobie uświadomić, że to jest pierwszy moment, który wskazuje na przygotowania ze strony rosyjskiej do zbrodni smoleńskiej - ocenił Macierewicz.
W tym samym czasie premier (Donald-PAP) Tusk rezygnuje z kupna samolotów dla najwyższych osób w państwie, w tym dla pana prezydenta. Tusk rozstrzygnął, że nadal będą używane rosyjskie samoloty. Natychmiast po tej decyzji okazuje, że te samoloty trzeba wysłać do naprawy do Rosji, ale nie do tej firmy, która dotychczas była używana, tylko do pana Deripaski przyjaciela Putina, człowieka, który uznany został przez Stany Zjednoczone za związanego ze służbami specjalnymi i mafią - dodał.
Jak ocenił, trzeba dokładnie zbadać "moment, w którym doszło do operacji, w skutek której doszło do eksplozji samolotu".
Kluczową sprawą, która ciągle wymaga analiz jest także - według Antoniego Macierewicza - skala dezinformacji ze strony Rosji, która chciała wyeliminować materiały dowodowe wskazujące na eksplozję Tu- 154M.
Wszystkie tezy o tym, że samolot zszedł zbyt nisko, że uderzył w drzewo są dezinformacją upowszechnianą w zakresie międzynarodowym. Ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski podał tuż po katastrofie fałszywą informację, że piloci uderzyli w drzewa i że to mówią kontrolerzy lotu. To nieprawda - żaden z kontrolerów lotu takiego tekstu nie przekazuje. Nie ma takiego materiału dowodowego, który by pokazywał. Dlaczego pan Sikorski taką dezinformację przekazuje już pół godziny po katastrofie i skąd ma taką wiedzę? - powiedział Macierewicz.
Jeszcze bardziej szokująca jest informacja TVN 24, która 10 kwietnia o godzinie 11.30 przedstawia rozmowę z osobą, którą uważa za eksperta. Ten mówi, że do katastrofy doszło dlatego, że ci, którzy lecieli w samolocie, elita polskiego narodu, zmuszała polskich pilotów do lądowania, mimo złej pogody. Jak można było dwie godziny po tragedii mieć wiedzę, co mówili pasażerowie i czy zmuszali do tego pilotów - dodał.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego Tu-154, wiozącego delegację na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria, najwyżsi dowódcy wojska i ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski.