Podpuszczony przez młodszych członków rodziny powiedziałem, że Morawiecki jest bambik i jaka afera się zrobiła po tamtej stronie, że to nie jest ładnie. Minęło 48 godzin i słyszę, że minister Ziobro to "krowa". To jest dopiero wyrafinowany komplemencik! - kpił Tusk.

Reklama

Ziobro zaś mówi o swoim premierze, że ten pomylił się w każdej sprawie z UE i właściwie zarzucił mu zdradę narodową w Brukseli - kontynuował. - Tu mogę spokojnie iść na urlop i zająć się naszą przyszłością po październiku, bo oni sobie już skoczyli do gardeł - ocenił Tusk.

Zaczynają czuć, że kończy się ich władza, to zaczynają w zdwojony sposób kraś i skakać sobie do gardeł - stwierdził. I przypomniał: - Zgodnie z naszą konstytucją premier to ten, który podejmuje decyzje. Mateuszu, dajesz sobą pomiatać swoim ministrom. Mówią na twój temat najdziwniejsze, takie przykre rzeczy - mówił Tusk.

"Kobiety mają prawo…"

Donald Tusk mówił też o roli kobiet. - Kobiety mają prawo do decydowania o swoim losie w dużo większym stopniu niż to jest dzisiaj w Polsce. Kobiety mają prawo do pełnego szacunku dla swoich wysiłków, kobiety muszą mieć prawo do udziału w życiu publicznym w dużo większym stopniu niż dzisiaj, bo przecież tak naprawdę, nie oszukujmy się panowie, na co dzień, wykazują się z reguły większą odpowiedzialnością za to, co najważniejsze w życiu, za dzieci, za naszą przyszłość, za porządek wokół nas wszystkich - powiedział Donald Tusk w Lidzbarku Warmińskim.

W interesie także męskiej części żebyśmy wreszcie głośno i wyraźnie powiedzieli: dosyć tej niby nieformalnej, ale ciągle widocznej dyskryminacji kobiet. Bardzo chciałbym, aby wszystkie Polki nie miały tego poczucia, że niczym taki atlas, dźwigają cały świat właśnie na swoich barkach, a później się okazuje, że zarabiają mniej, wykonując prace równie ciężką i równie odpowiedzialną, udziału we władzy mają mniej, a jak przychodzi do jakichś trudnych decyzji życiowych, to bardzo często ciagle świat męski stara się je zdominować - powiedział.

"Ta pomoc wam się po prostu należy"

Reklama

Interesy polskich rodzin przy granicy z Rosją lub Białorusią są bezpośrednio zagrożone z tytułu wojny. Pomoc im się po prostu należy - mówił przewodniczący Tusk w Lidzbarku Warmińskim.

Tusk podkreślił, że w związku z wojną gospodarczotracą tereny przygraniczne. - Sami wiecie, jak trudno przekonać ludzi do inwestowania przy granicy, sami dobrze wiecie, że trudno będzie pozyskać środki z UE na ten program europejski związany z granicą z Rosją - zaznaczył.

To oznacza, że potrzebujecie pomocy, pomysłów, które pozwolą przekonać partnerów w Europie, że te pieniądze, które miały się znaleźć m.in. w Lidzbarku z tytułu programu Rosja-Europa, żeby te pieniądze posłużyły mieszkańcom po tej stronie granicy. Nie możecie być podwójnie poszkodowani, ale to wymaga bardzo aktywnej pracy w Brukseli - podkreślił szef PO.

Według Tuska, dla mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego i okolic potrzebne i niezbędne są środki europejskie, żeby przetrwać ten trudny czas. - Nie wiadomo jak długo wojna potrwa. Nie wiadomo jak dług granica z Rosją będzie granicą z wrogiem. (...) Zwracam się gorąco do dzisiaj rządzących, żeby nie czekać na październik i zmianę władzy, tylko żeby pamiętać, że tutaj interesy polskich rodzin są bezpośrednio zagrożone z tytułu wojny i że ta pomoc wam się po prostu należy - mówił Tusk zwracając się do mieszkańców Lidzbarka Warmińskiego.