Otrzeźwienie przyszło za późno i teraz cztery aż kluby (Liberałów, Unia Demokratyczna, Solidarność Pracy, Polski Program Gospodarczy) zdystansowały się od niej (ile dać to powinno głosów „przeciw”, gdyby tak właśnie w całości głosowały?), a nawet zamierzają zaskarżyć ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jednakże co się już stało, łatwo się nie odstanie i podzielona, skłócona, sfrustrowana społeczność polska w części zajmie się teraz polowaniem na konfidentów i wymierzaniem „sprawiedliwości”, w części obroną własną i rodzin.Będą w tej wojnie, jak zawsze, liczne, niewinne ofiary.

Reklama

Moim zdaniem, a chciałbym się mylić, uchwały Trybunałowi przedstawić nie można(choć jest sprzeczna z paroma ustawami, w tym o policji z 1990 r.), ponieważ prawomówi tylko o zaskarżalności ustaw i dekretów, zatwierdzonych przez Sejm.

Reklama

Interesuje mnie więc rzecz zasadnicza. Jakie możliwości obrony staną do dyspozycjiludzi niesłusznie podejrzanych, niewinnych, zmiażdżonych zarzutami, skazanychjednoinstancyjnie, autorytatywnie i ostatecznie (powiedzmy to wyraźnie) na śmierćcywilną i hańbę? Uchwała sejmowa tym się nie zajmuje. Według niej kogo wskaże MSW, ten jest winien i koniec dyskusji.

Reklama

A może tak rzeczywiście jest? Wolne żarty. Wystarczy przytoczyć to, co powiedział w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” (29 maja) K. Kozłowski, eks szef MSW (w rządzie T. Mazowieckiego), a on dobrze wie, o czym mówi: „Te materiały były w dużej części tendencyjnie preparowane”.

W ratyfikowanym przez Polskę międzynarodowym pakiecie praw człowieka czytamy: „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia jego sprawy przez właściwy, niezależny, bezstronny sąd...”. Na szczęście z Rady Europy dochodzą pierwsze poważne głosy kwestionujące tzw. ustawy lustracyjne, podjęte w CzechoSłowacji, ustawy, które (choć znacznie precyzyjniej) przeprowadziły już dawno to, co zrobił Sejm z 28 maja. Nacisk międzynarodowy jest w takich przypadkach dobry. Rzecz jednak w tym, jak teraz urzeczywistnić prawo każdego do obiektywnego sądu, skorouchwała sejmowa nie zajmuje się takimi szczegółami, jak obrona niewinnych, ba, wogóle nie zauważa ich i ignoruje fakt, że nawet historia sądownictwa roi się odtragicznych i okrutnych pomyłek.

Wnioskodawcą uchwały był poseł J. Korwin-Mikke, a jedynym posłem, który na znak protestu przeciwko takim prawom opuścił Sejm, był profesor prawa J. Ciemniewski. Warto zapamiętać te nazwiska i historia to zrobi.

Stanisław Podemski