Senyszyn, kandydatka SLD do Parlamentu Europejskiego z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego, w swoim zwyczaju w bardzo ostrych słowach skrytkowała IPN.
>>> Niesiołowski o IPN: Moralne pierwotniaki
"Instytut Pamięci Narodowej, który kiedyś nazwałam Instytutem Prześladowań Narodu, bo tam wybiórczo są te teczki brane, a teraz myślę, że lepsza jest nazwa Instytut PiS-owskiej Nienawiści, powinien być zlikwidowany" - stwierdziła.
Ale - jak tłumaczyła - "nie dlatego, że akurat ukazała się jedna i druga książka, niekorzystna, czy kłamliwa, szkalująca byłego prezydenta." Posłanka uważa, żesama ustawa o IPN jest zła, m.in. dlatego, że łamie przepisy dotyczące danych osobowych.
>>> "W świecie SLD nie ma miejsca na IPN"
Co więc Senyszyn chce zrobić z aktami, które w tej chwili leżą w archiwach Instytutu? Przekazać do archiwum akt państwowych, gdzie byłyby dostępne na takich samych zasadach, jak wszystkie inne akta. "Nie możemy stwarzać sytuacji, że akta akurat służb bezpieczeństwa PRL są dużo ważniejsze od innych akt" - podkreśliła.
>>> Co prezes Kurtyka mówi o książce Zyzaka?
Ostatnie zamieszanie wokół IPN ma związek z publikacją książki zatrudnionego w Instytucie Pawła Zyzaka, który napisał, że były prezydent Lech Wałęsa m.in. miał nieślubne dziecko i był agentem SB. Burzę wywołały także słowa prezesa IPN, który stwierdził, że były prezydent Aleksander Kwaśniewski był esbeckim TW o pseudonimie Alek.