Poseł twierdził, że kiedy sprzedawał swoje firmy, u kupujących oprócz ceny zagwarantował sobie możliwość zaciągania pożyczek. Do dziś - choć zapewniał, że to zrobi - nie pokazał żadnej z takich umów. Do dziś nie odpowiedział też, kto jest źródłem tych pieniędzy. Ustaliliśmy, że żeby pożyczać politykowi, jedna z luksemburskich spółek sama musiała zdobywać pieniądze od cypryjskiej spółki Decleora. Ujawniliśmy, że udziałowcem Decleory od kilku miesięcy jest anonimowa fundacja New Age z karaibskich rajów podatkowych.

Reklama

>>>Zobacz, jak Palikot mija się z prawdą

Wątki opisane przez DZIENNIK sprawdza od kilku tygodni warszawska prokuratura okręgowa. Od kilku miesięcy prowadzi ona śledztwo, które m.in. ma ustalić, czy Palikot nie stał za zagranicznymi spółkami przejmującymi Polmos Lublin.

"Potwierdzam, że prokuratura poprosiła w tej sprawie o pomoc prawną Antyle Holenderskie, Cypr, Wielką Brytanię i Luksemburg" - mówi Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratury. "Nazwa fundacji New Age pojawia się w naszych wnioskach."

Wśród beneficjentów wielomilionowych zagranicznych pożyczek znalazło się również lubelskie Towarzystwo Inwestycyjne Janusza Palikota (dziś działa pod inną nazwą). Poseł zarejestrował je z wielką pompą, "celem wspierania różnych form malej i średniej przedsiębiorczości poprzez inwestowanie w przedsięwzięcia gospodarcze podnoszące atrakcyjność gospodarczą naszego regionu oraz przyczyniające się do obniżenia stopy bezrobocia". Luksemburska spółka zasiliła je ponad 16 mln zł, które miały pójść na inwestycje w regionie - ale przez kilka lat towarzystwo wsparło tylko dwa podmioty. Dofinansowało lokalną drukarnię i firmę założoną przez znajomych Palikota. Drukarnia to - według lokalnych mediów - firma znana PO. Drukowała m.in. propozycje programowe dla Platformy Obywatelskiej.