Wicepremier, prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Gazetą Polską" pytany był, czy jest zadowolony z efektów kampanii wyborczej, w związku z tym, że według sondaży PiS znajduje się w trendzie wzrostowym. - Zintensyfikowaliśmy naszą kampanię i podjęliśmy decyzję, że oprócz prezentowania osiągnieć i propozycji programowych, będziemy starali się uświadomić wyborcom, czym skończy się dla nich powrót rządów ekipy Tuska - odpowiedział.

Reklama

Niektórzy już tych czasów nie pamiętają, wielu jest za młodych, by dobrze je pamiętać, dlatego pokazujemy, jak Platforma w Polsce rządziła i jak by ewentualnie kierowała sprawami państwa, gdyby udało jej się przejąć władzę. Chcielibyśmy poza tym unaocznić, jakie straty Polska poniosła wskutek dwóch kadencji ich rządów - dodał.

Środowisko Tuska dysponuje potężnymi mediami, które stały się faktycznie ich machinami wyborczymi. By dotrzeć do wyborców z naszym przekazem, musimy pokazać nie tylko swoją ofertę, lecz także prawdę o naszych konkurentach - przekazał.

Jak podkreślił prezes PiS, przekonanie "choćby części" niezdecydowanych wyborców jest dla PiS "bardzo, bardzo ważne". - Przekonanie nawet niewielkiej części przybliży nas do wygranej, nawet wówczas, gdy wszyscy inni przekroczą próg wyborczy - wyjaśnił.

Każdy wyborca, który nie chce, by Tusk i jego ludzie wrócili do władzy, powinien głosować na nas, nawet jeśli nie wszystko mu się w nas podoba - mówił "Gazecie Polskiej".

Jesteśmy siłą polityczną, która potrafi przyznać się do błędów i wyciąga z nich wnioski, a nie jest to w polityce częste - stwierdził.

Wicepremier wskazał również, że jego zdaniem Koalicja Obywatelska jest "świadoma nieskuteczności obecnej kampanii". - Wiedzą, że są w sytuacji kryzysowej, a Tusk jest politykiem doszczętnie skompromitowanym - dodał.

Na pytanie "Gazety Polskiej" czy takie dokumenty jak notatka z rozmowy pomiędzy Angelą Merkel a Donaldem Tuskiem o konieczności podwyższenia Polakom wieku emerytalnego lub streszczenie rozmowy kanclerz Niemiec z Bronisławem Komorowskim w Moskwie o zasługach Tuska w polityce resetu z Rosją go zaskakują, odpowiedział: "Nie mam żadnych wątpliwości, że cała polityka zagraniczna Polski z czasów premierostwa Tuska była podporządkowana jego prywatnemu interesowi".

Reklama

W kwestii kryzysu migracyjnego Kaczyński stwierdził, że "Unia (Europejska - PAP) popełniła wielkie błędy w polityce migracyjnej, które pogorszyły jakość życia znacznej części obywateli, i będzie próbowała uspokoić nastroje społeczne w krajach, w których kryzys migracyjny wymyka się spod kontroli".

Jego zdaniem, "to odbędzie się kosztem takich państw jak Polska".

Nasz sprzeciw zablokował przymusową relokację przy pierwszej fali migrantów osiem lat temu, ale gdyby zmienił się rząd w Polsce, będą chcieli do tego wrócić - mówił.

Dziś ta sprawa się decyduje, dlatego potrzebujemy silnego mandatu wyborczego i poparcia sprzeciwu wobec relokacji w referendum, żeby w Brukseli wiedzieli, ze za naszym sprzeciwem stoi twarde weto Polaków - zaapelował.

Dopóki my rządzimy, ludzie będą mogli bezpiecznie wychodzić z domów, nie obawiając się ataków ze strony osób z innego kręgu kulturowego - zaznaczył.

Prezes PiS pytany był również o "realny zasięg afery wizowej". - Zasięg realny to jest kilkaset wniosków o wizy, z czego zasadnicza część nie została uwzględniona. Wnioski te zostały odrzucone na etapie ich weryfikacji. Ta sprawa de facto jest marginalna. A opozycja wraz ze wspierającymi ją mediami próbuje nadać jej jakiś większy sens - wyjaśnił.

Pytany o "realną" siłę militarną Polski, przekazał, że Armia Polska jest w trakcie zmiany. - Osiągnęła około 180 tys. żołnierzy, ale powinna mieć co najmniej 300 tys. Chciałbym, żeby miała 350 tys., ale to wymaga także postępu gospodarczego. Bo to są ogromne wydatki - poinformował.

W opinii wicepremiera, w razie agresji, jesteśmy bliżej celu jeśli chodzi o obronę na granicy niż wcześniej. - Tym bardziej, że Rosja w związku z wojną na Ukrainie nie byłaby w stanie rzucić na nas znaczących sił - podsumował.

Autorka: Katarzyna Herbut