Dzisiaj chyba można powiedzieć wprost, że 15 października 2023 roku w Polsce skończyły się rządy PiS-u. I to jest najważniejsze przesłanie i chyba taka najszczęśliwsza wiadomość, która płynie do ludzi w całej Polsce - powiedział wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk w TVN24.
Wczoraj był nieprawdopodobny entuzjazm i na wieczorze wyborczym, ale też jak wracałem po wieczorze do domu ludzie jeździli z flagami, trąbili, machali. To jest wielki przypływ radości dla nas wszystkich - mówił.
Dużo się stało złego w ciągu tych ośmiu lat. Dużo było takiej skumulowanej złości, którą ludzie przekuli w głos - stwierdził Tomczyk w TVN24.
Naród powiedział, że nie chce rządów PiS-u, że opozycja powinna mieć większość w tym parlamencie i to opozycja powinna zdecydować o tym, jak będzie wyglądał rząd - powiedział Tomczyk.
Tomczyk apelował w TVN24 do rządzących, aby nie podejmowali "żadnych kontrowersyjnych decyzji w ciągu tych najbliższych dni i tygodni", tak aby "zmiana władzy mogła odbyć z klasą". - Rząd PiS stracił mandat społeczny - oświadczył wiceprzewodniczący PO.
Poinformował, że "liderzy ugrupowań parlamentarnych usiądą teraz do stołu". Te rozmowy dopiero się zaczną, jeśli chodzi o kwestie personalne. Żądamy od prezydenta, żeby obóz demokratyczny mógł wybrać swojego kandydata na premiera. Naturalnym kandydatem na premiera jest Donald Tusk - dodał
Kto premierem? Śmiszek: Nie mam nic przeciwko Tuskowi
Mogę zapewnić, że wszyscy politycy Lewicy będą tworzyli nową większość rządową. Nikt nigdzie się nie wybiera - mówił w TVN24 Krzysztof Śmiszek z Nowej Lewicy.
Mamy nasz szacunek do konstytucji, mocną obecność w Unii Europejskiej, prawa człowieka, obronę praworządności. To nas łączy i to jest silniejsze niż jakiekolwiek rozbieżności - wyjaśnił Śmiszek w TVN24.
Śmiszek był pytany o kwestię wyboru premiera.
Nie mam nic przeciwko, żeby Donald Tusk został szefem rządu, jeśli Koalicja Obywatelska wytypuje go na kandydata - odpowiedział.
Grodzki: Chciałbym, aby premierem został Donald Tusk
Na portalu Onet.pl marszałek Senatu został zapytany, czy premierem nowego rządu będzie lider Platformy Obywatelskiej.
Chciałbym, aby premierem był Donald Tusk, bo jest to w tej chwili największy żyjący polski polityk. Z pewnością miałby dużo energii, dużo charyzmy żeby to wszystko ogarnąć - ocenił marszałek Senatu. Zastrzegł, że "rząd koalicyjny zawsze jest rządem pewnych kompromisów".
Zwyciężymy. Naprawimy szkody. Rozliczymy i pojednamy. To jest oś naszego działania - powiedział Grodzki.
Zapytany, jakie będą wyniki w wyborach do Senatu, Grodzki powiedział, że "41 okręgów jest już rozstrzygniętych po naszej stronie, ale w kolejnych 40 - ta walka toczy się o dziesiątki głosów". Tu wyniki exit poll mają mało do powiedzenia. Musimy czekać na realne przeliczenie głosów - oświadczył.
Na pytanie, czy jest szansa, żeby PiS utworzył rząd, Grodzki powiedział: "nie wyobrażam sobie". Skala rozczarowania społeczeństwa jest bardzo duża i ewidentnie - choćby tą frekwencją pokazało, że mają ich już po prostu dość - dodał marszałek.
Zwrócił uwagę, że "z dotychczasowych danych wynika, że PiS zdobył w zasadzie tyle głosów, co poprzednio". Im nic nie przybyło. To pokazuje, że mają swój twardy, betonowy elektorat. Stawiam, że gdyby nie telewizja publiczna, dziś zwana propagandową, to PiS otrzymałoby 16 proc. poparcia - ocenił marszałek Senatu.
Grodzki zapytany o przyczyny przeszacowania wyników sondaży dotyczących Konfederacji, zwrócił uwagę, że program tego ugrupowania był "wydumany" i "naiwny ekonomicznie". Jako przykład wskazał "bony zdrowotne". Oni chyba nie zdają sobie sprawy, ile kosztują niektóre procedury medyczne. Znacznie więcej niż 4-5 tysięcy złotych. Z tego punktu widzenia, ten wynik i tak jest za duży - stwierdził. Zwrócił uwagę, że członkowie Konfederacji "brylowali na Tik Toku i Instagramie". Natomiast, jak się zderzyli z krytycznymi dziennikarzami, to czar zaczął pryskać - mówił.
Zapytany, czy chciałby w nowym Senacie objąć ponownie urząd marszałka, odpowiedział, że "jeżeli układanka w Senacie tak się ułoży, że będzie mógł poprowadzić Senat przez kolejną kadencję to byłby dumny i zaszczycony mogąc to robić".
Grodzki podkreślił, że "odbudowanie wspólnoty narodowej jest jedynym z kluczowych zadań nowej władzy". Jak zaznaczył, "trzeba starać się zasypać podziały". Liderzy partyjni, parlamentarni, wszelacy muszą świecić dobrym przykładem. Od tego się zaczyna - powiedział.
Jak ocenił, "tak źle jak teraz, jak ten kraj został spolaryzowany, to nie może dłużej trwać, bo to sprzyja wrogom Polski". To ma być kraj uśmiechniętych, radosnych ludzi - zaznaczył marszałek.
Ten kraj jest wystraszająco pojemny dla ludzi o różnych poglądach, niezależnie, kto ma, jaki kolor skóry, jak myśli, jaką ma orientację seksualną czy stopień zamożności. Wyborcy PiS muszą mieć poczucie, że wracamy do wspólnoty. Niech zachowują swoje poglądy: lewe, prawe, środkowe. na tym polega demokracja - powiedział Grodzki.
Tam, gdzie wygrywa PiS, to nie są stracone regiony. Owszem PiS wygrywa tam, ale nie sto do zera.(...) Wszystko jest dość płynne. Natomiast musimy zrobić to mądrze - zaznaczył Grodzki.