W poniedziałek na inauguracyjnych posiedzeniach Sejm i Senat wybrał marszałków, wicemarszałków i sekretarzy obu Izb. Kandydatka PiS na wicemarszałka Sejmu Elżbieta Witek nie uzyskała większości. W Senacie poparcia nie zyskał kandydat PiS na wicemarszałka Marek Pęk.

Reklama

Wybór marszałka

Werdykt demokratycznej większości poznaliśmy 15 października, może ciut później, ale chodzi o datę wyborów. Ta demokratyczna większość poparła Prawo i Sprawiedliwość, dzięki czemu tworzymy największy klub w Sejmie. Jeżeli ktoś odmawia naszemu klubowi prawa do wystawienia takiego kandydata, jakiego zdecydowali członkowie klubu, i próbuje nas cenzurować, to nie obraża nas, tego kandydata, ale ponad siedem milinów Polaków i odmawia im prawa do reprezentacji w prezydium Sejmu – powiedział Radosław Fogiel.

Reklama
Reklama

Wskazał, że "dyktatura większości jest zjawiskiem, które może występować". - Próba zagwarantowania sobie prawa do tego, że możecie mieć wicemarszałka, ale pod warunkiem, że będzie się on nam podobał, jest czymś takim. Jesteśmy w różnych ugrupowaniach, różnimy się politycznie, na tym to polega. Każdy klub autonomicznie ma prawo wskazywać swojego kandydata - zaznaczył.

Zdaniem Fogla "odpowiedzialność za zagwarantowanie pluralizmu i reprezentacji wszystkim siłom politycznym spoczywa po stronie większości, która jest na sali". - To jest kwestia zasad – dodał.

Zbójnickie dyktando

Dopytywany, czy PiS zgłosi innych kandydatów niż Elżbieta Witek i Marek Pęk, poseł PiS podkreślił, że "to są kandydaci wskazani przez klub Prawa i Sprawiedliwości, przez wszystkich parlamentarzystów". - Nie będziemy działać pod zbójeckie dyktando kogokolwiek - zaznaczył.

Wybór nowych członków do KRS

We wtorek po południu Kamila Gasiuk-Pihowicz(KO), Robert Kropiwnicki (KO), Tomasz Zimoch (Polska 2050) i Anna Maria Żukowska (Lewica) zostali wybrani przez Sejm do Krajowej Rady Sądownictwa. Sejm odrzucił cztery kandydatury zgłoszone przez PiS, byli to: Marek Ast, Bartosz Kownacki, Kazimierz Smoliński i Arkadiusz Mularczyk; wszyscy czterej zasiadali dotąd w KRS z ramienia Sejmu.

Ciało, które było przez opozycję nazywane "neo-KRS" przez ostatnie lata, w momencie wyboru akurat przedstawicieli partii Donalda Tuska, partii Włodzimierza Czarzastego, partii panów Kosiniaka-Kamysza i Hołowni nagle magicznie straciło ten przedrostek. Może teraz jest "KRS-em klasycyzującym", jakaś nastąpiła zmiana. Nagle okazuje się, że te wszystkie zarzuty, które były formułowane, są już uznane za niebyłe; przedstawiciele partii tworzących dziś większość parlamentarną będą w niej zasiadać – powiedział Radosław Fogiel.

Poseł PiS, zapytany o ocenę znajomości regulaminu Sejmu przez nowego marszałka izby Szymona Hołownię, zastrzegł, że "trochę ćwiczenia jeszcze by się przydało". - Nie miałbym zarzutów, gdyby nie jeden fakt jednak tę znajomość regulaminu negujący - próba dyskusji z ministrami na temat tego, czy, kiedy i na jak długo mają prawo zabierać głos. Tutaj regulamin jest krystalicznie przejrzysty - premier i ministrowie zabierają głos poza kolejnością ilekroć tego sobie zażyczą – zapewnił Fogiel.

Zgodnie z ustawą o KRS, Sejm wybiera spośród posłów czterech członków Rady na okres czterech lat, a Senat - spośród senatorów dwóch członków Rady na okres czterech lat. Członkowie Rady wybrani przez Sejm i Senat pełnią swoje funkcje do czasu wyboru nowych członków.