NIK o licznych zaniedbaniach rządu PiS

Raport Najwyższej Izby Kontroli pt. "Przygotowanie państwa na zagrożenia związane z działaniami hybrydowymi" nie pozostawia suchej nitki na systemie zarządzania kryzysowego w Polsce. Zdaniem instytucji kierowanej przez Mariana Banasia najwięcej zaniedbań leży po stronie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Dostaje się także Komendzie Głównej Policji. Tymczasem systemowe luki próbują łatać samorządy rozwiązaniami o charakterze doraźnym.

Atak hybrydowy. Czym jest?

Reklama

Przypomnijmy, NIK wziął pod lupę stopień przygotowania organów państwa na wypadek wystąpienia tzw. działań hybrydowych. Czym są te ostatnie? To sytuacje kiedy jednocześnie w warunkach pokoju występują czynniki zagrażające lub mogące zagrażać bezpieczeństwu państwa i jego obywateli. Według NIK działania hybrydowe mogą być prowadzone przy użyciu środków klasycznych, takich jak sabotaż i dezinformacja, lub nowoczesnych sposobów, np. cyberataków.

Reklama

Obrona cywilna nie istnieje?

Reklama

NIK zwrócił uwagę na fakt, że w Polsce brakuje jednolitego systemu cyfrowej łączności radiowej komórek zarządzania kryzysowego i służb ratowniczych. W przypadku wystąpienia sytuacji kryzysowej istnieje poważne ryzyko niewłaściwego przepływu informacji.

NIK alarmuje także, że w polskim porządku prawnym brak jest ustawy o ochronie ludności, natomiast przyjęta ustawa o obronie ojczyzny doprowadziła do likwidacji obrony cywilnej.

Według Izby polskie państwo nie prowadzi też działań edukacyjnych, szkoleń i ćwiczeń, aby poprawić poziom świadomości obywateli o zagrożeniach.

O komentarz do raportu poprosiliśmy byłego Prezesa Najwyższej Izby Kontroli (2013-2109), senatora Krzysztofa Kwiatkowskiego.

Były prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski: Przygnębiający obraz

Pytany o ogólne wrażenia po lekturze raportu na temat przygotowania Polski do ataków o charakterze hybrydowym oraz w zakresie zapewnienia obrony cywilnej senator Kwiatkowski mówi o "wyjątkowo przygnębiającym obrazie". Okazuje się, że Polska, niestety, na tego typu ataki nie jest przygotowana - ocenia były prezes NIK. Najlepszym podsumowaniem tej sytuacji jest to, że w kwietniu 2022 roku, czyli już po zaatakowaniu Ukrainy przez Rosję,w Polsce uchylono jedyne przepisy rangi ustawowej, które regulowały realizację zadań z zakresu obrony cywilnej - zwraca uwagę senator.

Innymi słowy, Polska nie ma ustawy, która reguluje ochronę ludności cywilnej. Naszemu rozmówcy trudno zrozumieć celowość takiego ruchu ustawodawcy, zwłaszcza w sytuacji, gdy za naszą granicą wciąż trwa wojna. Co więcej, w trakcie wielomiesięcznej kontroli NIK nie odbyło się ani jedno posiedzenie resortowego zespołu zarządzania kryzysowego albo nie było ono protokołowane - w każdym razie nie sposób znaleźć potwierdzenia jakiejkolwiek aktywności tego zespołu - wskazuje Kwiatkowski. I przypomina, że w przypadku wszystkich konfliktów zbrojnych największa liczba ofiar to nie żołnierze, a ludność cywilna. To pokazuje, że państwo polskie, a mówiąc wprost rząd PiS kompletnie zignorował tę niezwykle ważną część obowiązków państwa polskiego [obronę cywilną - red.].

Problem znany NIK od lat

Pytany o to, jak za czasów swojej prezesury NIK podchodziła do tego typu zagadnień, senator Kwiatkowski odpowiada, że Izba zwracała wiele lat temu uwagę m.in. na nieprzygotowanie infrastruktury technicznej do zabezpieczenia ludności. To jest sprawa nieadekwatnej ilości schronów i ich wyposażenia oraz organizacji sprawnego systemu informowania ludności cywilnej o możliwym ataku. To także wyrobienie - poprzez szkolenia i informację - nawyku i umiejętności skorzystania z tych miejsc, które powinno zabezpieczyć państwo przed ewentualnym atakiem, czyli organizacja akcji informacyjno-szkoleniowej ludności cywilnej, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i młodzieży - wymienia braki, na które zwracała uwagę NIK w latach poprzedzających prezesurę Mariana Banasia, senator Krzysztof Kwiatkowski.

Problem odpowiedniego zabezpieczenia ludności na wypadek poważniejszych kryzysów nie pojawił się w czasie ostatnich rządów PiS, co podkreśla sam rozmówca Dziennik.pl. Nie mam żadnych wątpliwości, że problem związany z obowiązkiem zabezpieczenia ludności cywilnej - czy to przed atakami hybrydowymi, czy wprost przed konfliktem zbrojnym - niestety był lekceważony przez wiele lat i przez poszczególne rządy - ocenił. Ale dziś, w sytuacji, kiedy mamy pełnoskalową wojnę, w której angażuje się Federacja Rosyjska jako państwo, a nie tzw. zielone ludziki, nie ma absolutnie żadnego usprawiedliwienia do tego, że nie podjęto w tym zakresie skutecznych działań.

Sytuacja zaś, w której uchylono jedyną regulującą te kwestię ustawę, jest wręcz niewyobrażalna - twierdzi senator Kwiatkowski.

Tomasz Mincer