Donald Tusk już w piątek skradł show Mateuszowi Morawieckiemu. Lider KO spotkał się w Senacie ze swoimi przyszłymi ministrami. Ci na dniach wkroczą do resortów. Nowy gabinet Tuska będzie spory ‒ łącznie z premierem ma liczyć 26 ministrów, więc mniej niż rząd Morawieckiego z poprzedniej kadencji, ale więcej niż powołany w tej, który liczy 19 członków. Ośmiu ministrów ma doświadczenie z poprzednich gabinetów, to m.in. dobrze znani Tuskowi: Władysław Kosiniak-Kamysz, Radosław Sikorski, Bartłomiej Sienkiewicz, ale także Borys Budka, który został ministrem po tym, jak Tusk poszedł do Brukseli. Jednak większość składu to debiutanci.

Reklama

Według zapowiedzi przyszłego szefa rządu, w pierwszych tygodniach do najważniejszych będzie należał debiutant Andrzej Domański, który będzie kierował resortem finansów. Jego pierwszym zadaniem będzie błyskawiczne przygotowanie budżetu. Domański będzie musiał zarządzać z jednej strony olbrzymimi powyborczymi oczekiwaniami, a z drugiej strony budżetowymi realiami, czego nie ułatwia mu Mateusz Morawiecki. W sobotę minister finansów wydał rozporządzenie przedłużające tarczę w VAT na żywność na kolejny kwartał, co oznacza, według szacunków MF, wpływy niższe o 2,75 mld zł.

KO zgodnie z zapowiedziami Tuska zrealizuje podwyżki dla nauczycieli, co ma kosztować 5,6 mld zł. Pytanie, co z podwyżkami 20 proc. dla budżetówki ‒ to koszt 9,6 mld zł. Na pewno piątkowe oświadczenie Donalda Tuska nie zostawia wątpliwości, że na podwojenie kwoty wolnej przyjdzie poczekać, bo budżetu na to nie stać.

Reklama
Reklama

Szeroka wymiana kadr

Inne frontowe resorty na początku to te, w których szykuje się szeroka wymiana kadr, czyli MSWiA odpowiedzialne za administrację, którym pokieruje Marcin Kierwiński, resort aktywów państwowych zarządzający spółkami, za który będzie odpowiadał Borys Budka, czy MSZ, do którego trafi Radosław Sikorski. Jeszcze w weekend toczyły się w koalicji rozmowy, których celem było ostateczne dogranie składu koalicyjnych wiceministrów w poszczególnych resortach oraz ustalenie listy wojewodów, którzy także mają być wskazywani przez różne podmioty z koalicji.

W kontekście zapowiedzi nowej koalicji dotyczących odblokowania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy i zamiarów w kwestii praworządności ważnym ministerstwem będzie resort sprawiedliwości, który ma objąć były rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. W porozumieniu z tym ministrem będą zapadały decyzje, co dalej z Krajową Radą Sądownictwa.

Ale zanim ministrowie wejdą do resortów, rząd musi najpierw uzyskać wotum zaufania. Sam Tusk, wraz z ministrami, musi jeszcze złożyć ślubowanie przed Andrzejem Dudą. Wszystko wskazuje na to, że z przyczyn obiektywnych (tak układają się kalendarze prac Sejmu i Pałacu) do zaprzysiężenia dojdzie 13 grudnia, co oznaczałoby, że Tusk będzie mógł pojechać na szczyt unijny 14 i 15 grudnia już w roli szefa rządu.

Dwa expose

Mimo wszystko dzisiejsze i jutrzejsze posiedzenie Sejmu będzie miało wymiar historyczny, bo usłyszymy nie jedno, ale dwa exposé. Swoje wygłosi dzisiaj Mateusz Morawiecki, który przez ostatnie dwa tygodnie bezskutecznie próbował znaleźć koalicjantów. Po południu dojdzie do głosowania nad wotum zaufania dla jego gabinetu, którego wynik negatywny jest właściwie przesądzony.

"Mowa pożegnalna" Morawieckiego

Czego ma dotyczyć „mowa pożegnalna” Morawieckiego? Po stronie PiS cały czas słychać hasła o nowym micie założycielskim partii Jarosława Kaczyńskiego po ośmiu latach rządów przechodzącej do ław opozycji. ‒ Wykorzystamy exposé, by pokazać to, co nas odróżnia od nowej większości. Pokażemy, że wraz z odejściem PiS mogą być odrzucone zdobycze dwóch kadencji rządów PiS. Pokażemy też plan do zrealizowania nie tylko na teraz, lecz także na przyszłość, definiujący potrzeby państwa i polskiej prawicy ‒ przekonuje współpracownik Mateusza Morawieckiego. Inny polityk PiS uważa, że ta partia jest w lepszej sytuacji niż Platforma Obywatelska po przegranych przez nią wyborach w 2015 r. ‒ Wtedy kolejne wybory, w których PO mogła pokazać, że jest jeszcze w stanie się podnieść z tej porażki, to były wybory samorządowe dopiero w 2018 r. Z kolei my okazję do sprawdzenia się mamy już w przyszłym roku, najpierw w wyborach samorządowych, chwilę później w europejskich. To lepsza pozycja startowa niż Platformy w 2015 r. ‒ przekonuje nasz rozmówca.

Niedługo potem Sejm przejdzie do drugiego kroku tworzenia rządu, w którym kandydata na premiera desygnuje już nie prezydent, lecz sejmowa większość. Drugie exposé ‒ tym razem w wykonaniu Donalda Tuska ‒ zostanie wygłoszone jutro rano i wiele wskazuje na to, że po godz. 15 będziemy już mieli wyłoniony nowy, docelowy rząd KO, Trzeciej Drogi i Lewicy.

Jak długo przetrwa nowa koalicja?

Sondaż / Dziennik Gazeta Prawna

W sondażu United Surveys dla DGP i RMF FM zapytaliśmy, jak długo przetrwa nowa koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. 47 proc. ankietowanych odpowiada, że całą kadencję, niemal 9 proc., że ponad pół. 27 proc. uważa, że będzie to między rokiem a dwoma latami, a 7 proc., że krócej niż rok. Niespełna 10 proc. nie ma zdania. Jak widać, co najmniej połowa pytanych uważa, że koalicja przetrwa ponad połowę kadencji, a ok. 35 proc. ‒ czyli grupa zbliżona do elektoratu PiS, daje jej mniejsze szanse.

KO podchodzi do tego badania spokojnie. ‒ To pokazuje, że są wielkie oczekiwania przywrócenia normalności, stabilności, braku afer i odejścia od zajmowania się rządu sobą, a nie sprawami obywateli, jak za czasów PiS ‒ ocenia Marcin Kierwiński.

Inaczej na wyniki patrzy PiS. ‒ Pierwszych kilka miesięcy nowego rządu pokaże, że zwiększy się grupa wątpiących, czy rząd dotrwa do końca kadencji. Stanie się tak przez brak realizacji wyborczych obietnic i zgrzyty w koalicji, które widzieliśmy np. w sprawie wiatraków czy wakacji kredytowych ‒ mówi rzecznik obecnego rządu Piotr Müller. Szczegółowe wyniki potwierdzają, że na pogląd o trwałości nowej większości wpływ mają głównie sympatie polityczne.

Jak wygląda powoływanie rządu

Zgodnie z konstytucją rząd wywodzący się z poprzedniej kadencji składa dymisję na pierwszym posiedzeniu Sejmu nowej kadencji po wyborach. Prezydent wskazuje wówczas kandydata na premiera, który ma 14 dni na przedstawienie składu rządu i jego zaprzysiężenie. Następnie w ciągu 14 dni premier ma wygłosić exposé i uzyskać od Sejmu wotum zaufania. Jesteśmy na tym etapie; premierem jest Mateusz Morawiecki, któremu właśnie mija termin na uzyskanie wotum zaufania. Sejm udziela go bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Minimalny próg to 131 głosów dla połowy posłów i 231 głosów przy pełnej sali. Głosy wstrzymujących się działają jak głosy przeciw rządowi.

Jeśli to głosowanie nie zakończy się sukcesem, wówczas inicjatywa przechodzi do Sejmu. W ciągu 14 dni posłowie mają wskazać kandydata na premiera, a on ma przedstawić exposé, skład rady ministrów i uzyskać wotum zaufania. Większość jest identyczna jak w pierwszym kroku. Jeśli głosowanie zakończy się sukcesem, prezydent zaprzysięga nowy rząd. Natomiast jeśli i w tym kroku nie udało się powołać rządu, wówczas następuje trzeci krok. Wtedy ponownie to prezydent wskazuje kandydata na premiera i w ciągu 14 dni zaprzysięga jego i ministrów, po czym nowy premier ma kolejne 14 dni na wygłoszenie exposé i uzyskanie wotum zaufania. Jednak tym razem mowa o większości zwykłej w obecności połowy ustawowej liczby posłów.