Zgodne z zapowiedziami szefowej komisji śledczej ds. Pegasusa Magdaleny Sroki (PSL-TD) kolejne posiedzenie komisji odbędzie się w przyszłym tygodniu, przy okazji 5. posiedzenia Sejmu.

Reklama

Brejza przed komisją?

Krzysztof Brejza, który według ustaleń kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab był jedną z osób nielegalnie inwigilowanych systemem Pegasus, potwierdził, że jeśli zostanie o to poproszony, stawi się przed komisją. Bardzo chciałbym, żeby komisja śledcza ds. Pegasusa zapoznała się ze skalą nikczemności i niemoralności działań ówczesnego aparatu władzy, które wymierzone były w moją rodzinę – oświadczył.

W ocenie Brejzy priorytetem komisji powinno być jednak ustalenie faktycznej liczby nielegalnie inwigilowanych Pegasusem osób. Zdaniem europosła KO, kolejnym wymagającym wyjaśnienia wątkiem jest to, jak PiS za pomocą nielegalnych działań służb wpłynęło na wynik wyborów w 2019 roku.

Reklama

Polityk podkreślił, że efektem prac komisji powinien być też zestaw zaleceń i rozwiązań prawnych dot. zwiększenia cywilnego nadzoru nad służbami specjalnymi. Najbardziej zależy mi na tym, by stworzone zostały ramy kontroli nad służbami, podsłuchami i inwigilacją. Obywatele Polski muszą mieć pewność, że zawartość ich telefonów należy tylko do nich; muszą wiedzieć, że żaden szaleniec ze służb pisowskich nigdy nie włamie się na ich nośnik i nie sfałszuje np. treści wysyłanych wiadomości – oświadczył Brejza. Jak dodał, tajemnica korespondencji jest chroniona konstytucją.

Pytany, kto powinien znaleźć się na liście świadków odparł, że decyzję w tej sprawie podejmą członkowie komisji. Z pewnością będą wśród nich Jarosław Kaczyński, Zbigniew Ziobro, Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik, Ernest Bejda, Bogdan Święczkowski i Grzegorz Ocieczek – powiedział Brejza.

Reklama

Zdaniem europosła, to właśnie te osoby mogą być odpowiedzialne za próbę wprowadzenia w Polsce "cyfrowego autorytaryzmu". Chodziło o to, żeby to się nigdy nie wydało. Robili to z premedytacją sądząc, że ta sprawa nigdy nie wyjdzie na jaw. A jednak wyszła, bo pomogli eksperci z Zachodu, dziennikarze śledczy i funkcjonariusze służb, którzy nie zgadzali się z tymi działaniami – zaznaczył.

Pytany, czy nie obawia się, że część materiałów dowodowych mogła zaginąć lub ulec zniszczeniu odparł, że po incydencie z płytą DVD z zapisem nielegalnych działań służb, która „sama złamała się na pół” można spodziewać się wszystkiego. Jestem jednak przekonany, że zostało stworzonych tyle notatek służbowych, że gdy komisja wniknie w tą sprawę ujawni wiele faktów, niezależnie od tego jak bardzo sprawcy chcieli je ukryć – podkreślił Brejza.

Komisja śledcza ds. Pegasusa

Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Będzie również badała, czy działania operacyjno-rozpoznawcze prowadzone z wykorzystanie Pegasusa wobec polskich obywateli były legalne, prawidłowe i celowe.

Brejza, jak informował działający przy uniwersytecie w Toronto think tank Citizen Lab, miał być jedną z osób inwigilowanych z wykorzystaniem opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group systemu Pegasus, pozwalającego m.in. na pozyskiwanie danych ze smartfonu inwigilowanego.

Oprócz Brejzy, jak podawał Citizen Lab, inwigilowani mieli być także m.in. prawnik, a obecnie poseł PiS Roman Giertych oraz prokurator Ewa Wrzosek, a także lider AgroUnii i poseł KO Michał Kołodziejczak. Do telefonu Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.