W Sejmie w ubiegłym tygodniu nie udało się znaleźć kompromisu między konkurencyjnymi projektami uchwały na rocznicę 17 września: jednego autorstwa PiS, drugiego PO. Bez słowa "ludobójstwo" PiS nie wyobraża sobie uchwały. Zdaniem PO jest ono za mocne i nie można go użyć.
Marszałek Bronisław Komorowski zapowiada jeszcze jedną - być może już ostatnią - próbę.
Jak się dowiedzieliśmy, marszałek podczas wtorkowego spotkania z szefami klubów parlamentarnych zaproponuje użycie formuły: "zbrodnia, która miała charakter ludobójstwa". "Jest ona bardziej pojemna i nie będzie miała tak poważnych konsekwencji w wymiarze międzynarodowym" - mówi nam dobrze poinformowany polityk PO.
Gdyby marszałkowi się udało, uchwała mogłaby być podjęta parę dni po rocznicy.
Jednak spotkanie raczej zakończy się fiaskiem, bo PiS już teraz mówi, że żaden kompromis go nie interesuje. "Bułkę przez bibułkę? Ale po co? Czego boi się PO?" - komentuje poseł Mariusz Błaszczak z PiS. I dodaje, że zbrodnię katyńską nazwano ludobójstwem w Norymberdze, także w Rosji za Jelcyna, a dopiero za Putina zmieniono kwalifikację.
Marszałek Komorowski już zapowiada, że jeśli kompromisu nie będzie, to on nie dopuści do ponownej "kompromitującej i bezsensownej debaty oraz gorszącej kłótni nad grobami polskich żołnierzy".
"Obrzydliwość" - tak o awanturze mówią przedstawiciele Rodzin Katyńskich. Jak podkreśla prezes Federacji Rodzin Katyńskich Andrzej Skąpski, zbrodni w Katyniu nie należy nazywać ludobójstwem.
Jak tłumaczy, w interesie Polski jest teraz podjęcie wyważonej uchwały przez aklamację. "Tylko tak można trochę wyciszyć międzynarodowe echo awantury" - wyjaśnia Skąpski. "W przeciwnym razie zostanie ciesząca Rosję atmosfera wzajemnego skłócenia" - mówi.