Państwowa Komisja Wyborcza ma trzy możliwości, jeśli chodzi o sprawozdania finansowe komitetów wyborczych. Może je przyjąć bez zastrzeżeń, przyjąć ze wskazaniem lub odrzucić w całości. Jak słyszymy, w sprawie Prawa i Sprawiedliwości członkowie PKW dyskutują nad ostatnią z tych opcji - pisze Marek Mikołajczyk w artykule "Zwrot w sprawie dotacji dla Prawa i Sprawiedliwości", opublikowanym w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

Reklama

PKW opierała się do tej pory na rekomendacjach zespołu kontroli finansowania z Krajowego Biura Wyborczego, na którego czele stoi Krzysztof Lorentz. To jeden z najlepszych specjalistów od kwestii finansowania partii w Polsce. Oprócz tego jest państwowcem w najlepszym tego słowa znaczeniu. W KBW pracuje od lat, trudno mu zarzucić stronniczość - mówią rozmówcy DGP.

Wiele skarg na kampanię PiS

Do PKW - jak podaje DGP - wpłynęło wiele pism, m.in. od NIK, Rządowego Centrum Legislacji czy parlamentarzystów, dotyczących nieprawidłowości w finansach PiS. Zastrzeżenia dotyczą wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, wykorzystania mienia publicznego, finansowania spotów, przyjęcia niedozwolonej korzyści majątkowej czy resortowych kampanii reklamowych - przypomina "Dziennik Gazeta Prawna". – Presja wywierana na członków komisji jest naprawdę spora. Kolejne pisma, a także zawiadomienia do prokuratury mają stanowić podłoże do odrzucenia sprawozdania – mówi gazecie osoba związana z KBW.

Jak przyznają politycy PiS, w czerwcu byli wzywani do złożenia wyjaśnień. Dostaliśmy szereg pytań, byliśmy zobowiązani do odpowiedzi na nie. Były pytania o konkretne firmy, lokalizacje, wydarzenia. Do wszystkich kwestii się ustosunkowaliśmy. Później poproszono nas również o doprecyzowanie wyjaśnień. Również to uczyniliśmy – mówi gazecie rozmówca z PiS. Na podstawie tych rozmów zespół KBW opracował rekomendację, którą PKW winna wziąć pod uwagę.

Reklama

Co wynika z raportu?

Jak wynika z treści raportu, do której dotarł DGP, ewentualne odrzucenie sprawozdania mogłoby naruszyć dotychczasową interpretację „zasad wypracowanych przez ponad 20 lat sprawowania przez nią kontroli finansowania kampanii wyborczych, których zasadność potwierdza również orzecznictwo Sądu Najwyższego”. Może ono bowiem nastąpić jedynie w przypadku złamania kodeksu wyborczego.

"Działania podmiotów innych niż komitety wyborcze nie podlegają kontroli ani ocenie dokonywanej przez PKW, a ich analiza służyć może jedynie ustaleniu stanu faktycznego" - czytamy w dokumencie. "Nie może być podstawą odrzucenia sprawozdania ani wskazania uchybienia obiektywny wpływ działań innego podmiotu na polepszenie szans wyborczych komitetu wyborczego, o ile działania te dokonywane były bez porozumienia z komitetem" - dodaje raport. Zespół Lorentza dodaje też, że wydarzenia z lat 2019-2022 nie mogą być brane pod uwagę, by zbadać zgodność kampanii z 2023 z prawem.

Podobnego zdania jest też biegły, niezależny rewident, który na polecenie PKW badał dokumenty, dotyczące sprawozdania finansowego PiS.

Reakcja PiS

Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość zapewnia, że dokumenty są w porządku, a jeśli PKW odrzuci sprawozdanie finansowe, to sprawa trafi do Sądu Najwyższego, ale do izby, której legalność kwestionuje TSUE. Jeśli PKW będzie chciała, to może przegłosować nawet, że dwa plus dwa równa się pięć. My mamy pewność tego, co znajduje się w dokumentach. Jeśli PKW odrzuci nasze sprawozdanie, pójdziemy do sądu – mówi DGP skarbnik PiS Henryk Kowalczyk.

CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM E-WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>