Posiedzenia nie było, ponieważ zaszły okoliczności, które uniemożliwiały zajęcie jednoznacznego stanowiska w pewnych sprawach. Musimy jeszcze odrobinę poczekać - mówi DGP o odwołanym posiedzeniu z 24 lipca szef komisji, Zdzisław Gawlik z KO.

Reklama

"Zarzuty są dęte"

Z decyzji Gawlika zadowolona jest - jak pisze Krystian Rosiński w artykule "Pewne sprawy nie pozwalają uderzyć w Glapińskiego" w poniedziałkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" - wiceszefowa komisji, Iwona Arent. Zarzuty wobec prof. Adama Glapińskiego są dęte, a cała sprawa ma charakter polityczny. Nie przejmuję się tym, że posiedzenie Komisji w tej sprawie się nie odbyło, bo w ogóle nie powinniśmy tego procedować – Tłumaczy posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Czy prezes NBP otworzył przesyłkę?

Chodzi tak naprawdę o to, czy Adam Glapiński otworzył przesyłkę z dokumentami. Gawlik tłumaczy bowiem, że dopiero gdy komisja będzie pewna, że prezes NBP zapoznał się z papierami, sprawa może ruszyć. Pismo zaś wysłano pocztą i sejmowymi służbami 28 maja.

Osiem zarzutów wobec Glapińskiego

Reklama

DGP przypomina, że pod koniec marca 191 posłów koalicji złożyło wniosek z 8 zarzutami wobec Adama Glapińskiego. Chodzi m.in. o utrudnianie pracy niektórym członkom Rady Polityki Pieniężnej, zbyt późną reakcję na rosnącą inflację w latach 2021–2022, skup obligacji emitowanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego i Polski Fundusz Rozwoju na łączną kwotę 144 mld zł, co miało pośrednio reperować sytuację budżetu państwa (zabrania tego konstytucja).

Do samego postawienia prezesa NBP przed TS jeszcze długa droga - najpierw musi zakończyć się procedura przed Komisją Odpowiedzialności Konstytucyjnej, a potem wniosek trafi do głosowania na sali sejmowej. Trzeba też pamiętać o tym, że TK uznał, że przepisy pozwalające postawić szefa NBP przed TS zwykłą większością głosów, za niekonstytucyjne.

CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>