Likwidacja CBA jest jednym z punktów umowy koalicyjnej i według majowych deklaracji szefa MSWiA Tomasza Siemoniaka miała zostać uchwalona do wakacji. Jest koniec lipca, a projekt wciąż nie został nawet przyjęty przez rząd - pisze Marta Rawicz w artykule "Likwidacja CBA może poczekać jeszcze przez rok" we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".
Oficjalnie, według kierownictwa MSWiA, prace nad ustawą idą pełną parą. Prace się toczą, za chwilę będzie ich koniec i z całą pewnością ten projekt trafi do Sejmu – zapewnia DGP wiceszef MSWiA Czesław Mroczek.
"Nie wiem, czy nie warto zaczekać…"
Tymczasem z rządu płyną już zupełnie inne sygnały. Nie ma sensu składać tego typu ustawy, skoro wiadomo, że prezydent Duda i tak ją zawetuje – mówi gazecie bliski współpracownik Donalda Tuska. Nie wiem, czy nie warto zaczekać z tym, aż zmieni się prezydent - dodaje jeden z ważnych polityków KO.
Ustawa nie podoba się Fundacji Batorego
Likwidacja CBA zakłada, że obowiązki biura przejmie ABW, Krajowa Administracja Skarbowa i policja. Zastrzeżenia do tego projektu ma jednak Fundacja Batorego, która uważa, że projekt ustawy obiży transparentność i wzywa, by wstrzymać nad nim pracę.
Prace nad ustawami będą opóźniane
Według DGP, rządząca koalicja zaczyna zdawać sobie sprawę, że porozumienie z prezydentem ws. zmian w sądownictwie, CBA czy prokuraturze nie jest możliwe. Dlatego prace nad tymi zmianami mają rozpocząć się dopiero po wyborach prezydenckich. Rządzący liczą bowiem na to, że Andrzeja Dudę zastąpi prezydent z ich obozu. Dlatego część projektów utkwi w Sejmie i w Senacie do lata przyszłego roku.
CZYTAJ WIĘCEJ WE WTORKOWYM E-WYDANIU DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ>>>