Budzący w niektórych kręgach prawicowych negatywne emocje traktat jest - według Wałęsy – potrzebny. „Europa nie ma wyboru: aby poradzić sobie ze Stanami Zjednoczonymi, Chinami czy Rosją, musi być większym organizmem” - powiedział były prezydent po zakończeniu oficjalnej części wizyty w Dublinie.
Wałęsa twierdzi, że negatywny stosunek Irlandczyków do traktatu Lizbońskiego bierze się z przekory. Jak stwierdził, Irlandczycy "w większości nie lubią rządu". "A ponieważ rząd jest <za>, to oni z przekory są <przeciwko>" - powiedział b. prezydent.
Jak mówił, w Irlandii jest silna kampania przeciwko ratyfikacji Traktatu. "Ktoś tu mocno finansuje, chcą przeszkadzać" - powiedział b. prezydent i dodał, że aby przekonywać do Traktatu, jest gotów jeszcze raz przyjechać do Irlandii "na swój koszt".
Kilka dni wcześniej Wałęsa przyznał, że jemu samemu Traktat Lizboński w wielu przypadkach "nie leży", ale - jego zdaniem - trzeba go przyjąć, a następnie poprawić. "Poprawić od środka, nie od zewnątrz" - dodał wówczas Wałęsa.
Lech Wałęsa odwiedził Dublin, by przekonywać Irlandczyków do głosowania za Traktatem Lizbońskim w irlandzkim referendum, które odbędzie się 2 października. Przy tej okazji były prezydent wyznał, że traktat w wielu przypadkach mu "nie leży", ale, jego zdaniem, "trzeba go przyjąć, a następnie poprawić".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama