"To jest procedura demokratyczna i prezydent Klaus ma prawo, Czesi mają prawo wstrzymać procedurę. Bo według tej procedury <27> musi zatwierdzić Traktat, a nie większość. Ja jestem ostrożny, jeśli chodzi o naciski na Klausa" - powiedział Buzek w rozmowie z PAP.

Reklama

"Kiedy mówię o tych, którzy głosują przeciw - że trzeba z nimi rozmawiać - to równocześnie chcę mocno podkreślić, że obowiązują reguły demokracji. I według tych reguł, na ogół większość ma rację, ale tu jest taka zasada, że wszyscy muszą się zgodzić, żeby Traktat został przyjęty. Ja nie mam zamiaru łamać tej reguły (...)" - dodał Buzek.

Zaznaczył, że spotkanie z Klausem podczas jego piątkowej wizyty w Pradze nie jest jeszcze potwierdzone, ale chciałby, aby do niego doszło. "Mamy do siebie nawzajem szacunek.Będziemy racjonalnie rozmawiać na temat przyszłości Europy: on będzie swoje argumenty przedstawiał, a ja swoje" - powiedział przewodniczący PE.

Pytany o zakończenie procesu ratyfikacji w Polsce przez prezydenta Kaczyńskiego, Buzek powiedział, że nie ma żadnych obaw. "Ja już wcześniej rozmawiałem z panem prezydentem Kaczyńskim. Powiem szczerze, że się nie obawiam: pan prezydent na pewno podpisze, i to w krótkim czasie. Dzisiaj miałem kontakt z jego kancelarią" - wskazał przewodniczący PE.

Polska i Czechy to jedyne kraje, które nie zakończyły ratyfikacji Traktatu z Lizbony; w obu krajach ratyfikowany przez parlamenty Traktat czeka na podpisy prezydentów. Prezydent Kaczyński zapowiadał, że podpisze ratyfikację, jak tylko Irlandczycy powiedzą "tak". Znacznie więcej niepewności dotyczy eurosceptycznego Vaclava Klausa, który wielokrotnie deklarował, że jest przeciwny Traktatowi z Lizbony. Wniosek o ponowne zbadanie zgodności Traktatu z ustawą zasadniczą złożyła pod koniec września w Trybunale Konstytucyjnym grupa związanych z Klausem czeskich senatorów.

Po irlandzkim "tak" dla Traktatu z Lizbony europejscy politycy natychmiast nasilili presję na czeskiego prezydenta, by podpisał akt ratyfikacyjny. Rozmowy mające na celu przekonanie Vaclava Klausa zapowiedział premier przewodniczącej w tym półroczu UE Szwecji, Fredrik Reinfeldt. Z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wyraził przekonanie, że Klaus w końcu podpisze Traktat, i jest to tylko "kwestia czasu".