Dyskusje nad sensem afgańskiej misji toczą się już w wielu krajach NATO. W Polsce również padają coraz częściej krytyczne opinie o efektach tej wojny. "Ponieważ pojawiają się głosy, że z Afganistanu trzeba się wycofać, zadałem ekspertom dwa pytania: jak powinien wyglądać aspekt polityczny naszej obecności w prowincji Ghazni i jak powinien wyglądać jej aspekt wojskowy" - przynaje Klich.
Jakie wnioski płyną z ekspertyz zamówionych przez MON? Doradca ministra obrony, prof. Roman Kuźniar, nie ukrywa: "Jesteśmy w fazie uważnego przyglądania się operacji w Afganistanie, która wyraźnie brnie w ślepy zaułek i nie spełnia naszych oczekiwań".
Debaty nad terminem wycofania wojsk z Afganistanu toczą się już w Kanadzie, Holandii i we Włoszech. Niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier wprost zapowiedział, że wkrótce przedstawi datę wycofania wojsk niemieckich.
Czy Polska pójdzie w ślady europejskich sojuszników? Na razie Klich zamierza złożyć wniosek do Rady Ministrów o przedłużenie misji polskiego kontyngentu od 13 października na kilka najbliższych miesięcy, w tej samej liczbie jak dotychczas: 2200 żołnierzy.
Czy to oznacza, że już na wiosnę liczebność kontyngentu może się zmniejszyć? "Bez komentarza" - ucina Klich.
A kiedy polskie wojsko powinno Afganistan opuścić definitywnie?
"Uważam, że nasza obecność w Afganistanie winna się kierować zasadą, która jest w NATO przestrzegana przez znaczną większość krajów członkowskich: razem weszliśmy, razem wychodzimy. Jakakolwiek decyzja, która nie byłaby uzgodniona z partnerami natowskimi, osłabiłaby naszą pozycję w Sojuszu Północnoatlantyckim, a na to ze względu na położenie geopolityczne Polski nie możemy sobie pozwolić. To przecież NATO jest gwarantem naszego bezpieczeństwa narodowego" - wyjaśnia minister obrony.
Zdaniem prof. Kuźniara najważniejsze pytanie to kwestia, dlaczego jesteśmy w impasie, mając tak gigantyczną przewagę operacyjną i wojskową. W Afganistanie sojusznicy dysponują 100-tys. siłami NATO, armią afgańską i policją. Liczebność talibów to według różnych szacunków 15-20 tysięcy. "Prosta kontynuacja tej misji w obecnym kształcie nie wystarczy, a nawet jest receptą na zupełną katastrofę" - diagnozuje Kuźniar.
Zdaniem resortu obecnie, we wrześniu, zagrożenie jest mniejsze niż w poprzednich czterech miesiącach. Resort zakłada, że taka sytuacja utrzyma się kilka miesięcy. Do zmiany może dojść w marcu, kiedy talibowie odbudują swój potencjał.
Według Klicha koniec roku to dobry moment, by na poziomie zarówno NATO, jak i UE przyjąć nową strategię całej misji.
Co to oznacza? Zdaniem Kuźniara konieczność pilnego przejęcia inicjatywy przez polityków. "Logika wojskowa wzięła w Afganistanie górę nad logiką polityczną. I to jest problem: to wojskowi dyktują warunki całej operacji, grożąc klęską, a politycy im ulegają. I to musi się zmienić".