Wczoraj Komitet Europejski Rady Ministrów oficjalnie przyjął program polskiej prezydencji w UE, która przypada na drugą połową 2011 r. Najważniejsze cele to wzmocnienie unijnej polityki obronnej i zapewnienie Europie bezpieczeństwa energetycznego.

Reklama

Program polskiego przewodnictwa ma zostać w najbliższych dniach opublikowany na stronach www.prezydencjaue.gov.pl, a następnie przyjęty przez całą Radę Ministrów. "Chcemy osiągnąć nie mniej, niż gdy Francja kierowała pracami UE" - zapowiada minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz.

Jak rząd Tuska chce ten cel osiągnąć? Odpowiedzią ma być przyjęta wczoraj lista priorytetów.

1. Przede wszystkim obronność. Polska chce przekonać partnerów z Unii do takiego wzmocnienia Europejskiej Agencji Obrony, aby ta mogła kupować najdroższe uzbrojenie do wykorzystania przez wszystkie kraje Wspólnoty. Chodzi m.in. o flotę strategicznych samolotów transportowych. Polskim pomysłem jest też powołanie nowego stanowiska zastępcy szefa unijnej dyplomacji. Jego jedynym zadaniem byłoby dbanie o rozwój europejskiego potencjału obronnego. Sam wysoki przedstawiciel ds. zagranicznych Unii po raz pierwszy uzyskałby prawo do zasiadania w Radzie Północnotlantyckiej. W ten sposób UE uzyskałaby bezpośredni wpływ na działanie NATO.

2. Polityka energetyczna. Polska chce, aby zjednoczona Europa była w pełni przygotowana na ewentualność odcięcia przez Rosję dostaw gazu. W tym celu zostaną opracowane mechanizmy automatycznego przyjścia z pomocą poszkodowanemu państwu przez pozostałe kraje Wspólnoty. Bruksela miałaby też zostać zobowiązana do zbudowania tzw. interkonektorów, czyli rurociągów łączących sieci gazowe poszczególnych państw UE.

3. Ochrona równej konkurencji. W warunkach kryzysu najbogatsze kraje UE wspierają swoje banki i koncerny samochodowe. Polski rząd rozważa zwołanie w 2011 r. w Polsce specjalnego szczytu przywódców Unii, na którym zostaną przyjęte restrykcyjne reguły zakazujące faworyzowania własnego przemysłu. Wszystko jednak pod warunkiem, że do tego czasu Europa przełamie kryzys.

4. Walka o budżet Unii. To najtrudniejsze zadanie polskiego przewodnictwa. Na razie jesteśmy największym beneficjentem środków z Brukseli: otrzymujemy przeszło 10 mld euro rocznie. Obecny budżet wygasa w 2013 r. A z powodu kryzysu kraje zachodnie są bardziej oszczędne niż kiedykolwiek. "Walka o utrzymanie poważnych funduszy strukturalnych będzie trudna" - przyznaje już teraz minister Dowgielewicz.

Reklama

5. Partnerstwo Wschodnie. Polska chciałaby wykorzystać swoje przewodnictwo, aby pomóc Ukrainie i rozwinąć program Partnerstwa Wschodniego. Jednak szanse na to zależą od tego, kto wygra w przyszłym roku wybory prezydenckie w Kijowie i czy Ukraińcy zdołają odbudować swoją gospodarkę.

Donald Tusk będzie szukał dla swojego planu sojuszników w Unii. Na 5 listopada zaplanowany jest już szczyt polsko-francuski, na 9 - polsko-hiszpański, a na grudzień - polsko-niemiecki.