Obecna koalicja rządząca pozostaje stabilna, a pojawiające się spory są naturalnym elementem współpracy i nie zagrożą jej trwałości – ocenił w rozmowie z PAP dr hab. Olgierd Annusewicz, politolog. Jego zdaniem nie ma ryzyka przyspieszonych wyborów, ponieważ ugrupowania tworzące rząd są skazane na współpracę ze względu na brak realnych alternatyw.
13 grudnia mija rok działalności koalicyjnego rządu, na którego czele stanął Donald Tusk.
Annusewicz pytany przez PAP o przyszłości koalicji rządzącej powiedział, że jej trwanie zdecydowanie nie jest zagrożone. Jak ocenił, "każda inna formuła polityczna oznaczałaby powrót do władzy Prawa i Sprawiedliwości". Podkreślił, że poza wieloma rzeczami łączącymi programowo ugrupowania koalicyjne spaja je również fakt najbardziej czarnego dla nich scenariusza - powrotuPiS do władzy.
Rok rządów Tuska. Co dalej z koalicją? Ekspert rozwiewa wątpliwości
Politolog zauważył, że w przypadku rządu KO, Trzeciej Drogi (PSL oraz Polski 2050) i Lewicy - mamy do czynienia z tzw. koalicją piętrową, w której każde ugrupowanie tworzące koalicję samo w sobie jest jakąś koalicją. Taka sytuacja w jego ocenie naturalnie powoduje, że pojawiają się spory wynikające z faktu, że koalicjanci muszą szukać sposobów na odróżnienie się od siebie.
Natomiast te spory koalicyjne, ich temperatura nigdy nie wyjdzie poza taką wartość, która oznacza rozpad, bo w momencie, w którym koalicja się rozpada, to ktoś tę władzę traci. (...) Nie ma alternatywy i dlatego oni ze sobą współpracują - powiedział ekspert.
Annusewicz podkreślił, że ugrupowania koalicyjne mają wspólny plan zmiany państwa i panuje wśród nich pełna zgoda m.in. w kwestiach związanych z przywróceniem "zepsutej przez PiS" praworządności i "niezawisłości sądów".
"To się nie wydarzy". Politolog ocenia rok rządów Tuska
Zdaniem politologa przy obecnej sejmowej arytmetyce niemożliwe byłoby stworzenie innego rządu większościowego w układzie, który "byłby w miarę spójny". Annusewicz zupełnie odrzucił również scenariusz przyspieszonych wyborów, przypominając, że taka sytuacja miała miejsce jedynie dwa razy w naszej historii. Jak dodał, casus wydarzeń z 2007 r., w wyniku których PiS ostatecznie straciło władzę, stanowi dla polityków skuteczną przestrogę przed skracaniem kadencji Sejmu. To się nie wydarzy - podkreślił.
Co więcej, każdy kolejny dzień rządów tej koalicji i działania związane z rozliczeniami, które są bardzo oczekiwane przez wyborców rządu, powodują, że gdyby doszło do zmiany władzy, to należałoby się spodziewać analogicznie pewnego procesu rozliczeń. Czyli im dłużej ze sobą współpracują, tym bardziej ta współpraca jest po prostu nieunikniona, bo każda inna opcja oznacza w zasadzie niemożliwe, trudne do wyobrażenia konsekwencje - ocenił Annusewicz.
Wybory 15 października 2023 roku
W wyborach do Sejmu, które odbyły się 15 października 2023 r., PiS uzyskało 35,38 proc. głosów, KO - 30,70 proc., Trzecia Droga - 14,40 proc., Nowa Lewica - 8,61 proc., a Konfederacja - 7,16 proc. Choć poparcie dla PiS przełożyło się na największą liczbę mandatów w Sejmie (194), ze względu na brak zdolności koalicyjnej ugrupowanie nie było w stanie stworzyć większości. Mimo to prezydent w pierwszym kroku konstytucyjnym desygnował Mateusza Morawieckiego na premiera i 27 listopada powołał jego trzeci rząd.
Gdy 11 grudnia 2023 r. rząd Morawieckiego nie uzyskał wotum zaufania od Sejmu, w drugim kroku konstytucyjnym, jeszcze tego samego dnia, Sejm wybrał Tuska na premiera, a 12 grudnia udzielił wotum zaufania jego rządowi. 13 grudnia prezydent Andrzej Duda powołał rząd Donalda Tuska.