Cameron ustosunkował się do skierowanego na jego ręce listu grupy aktorów na czele z komikiem i prezenterem radia oraz telewizji BBC Stephenem Fry'em. Sygnatariusze listu apelują do Camerona, by odciął się od poglądów swoich politycznych sojuszników z PiS.

Reklama

"Nie uważam Prawa i Sprawiedliwości za partię homofobów. Polska jest krajem katolickim. Większość partii politycznych w Polsce zajmuje takie właśnie (zgodne z nauką Kościoła katolickiego - PAP) stanowisko w kwestii małżeństw homoseksualnych" - wskazał Cameron.

"Nie zgadzam się z nimi, ale PiS nie jest partią homofobów" - dodał. Zapewnił, że "w najbliższym czasie odpowie bardzo jasno na list". Wystosowanie listu zbiegło się z udziałem Michała Kamińskiego, przewodniczącego klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, w dorocznym zjeździe torysów w Manchesterze. W proteście przeciwko obecności m.in. Kamińskiego z udziału w towarzyszącej zjazdowi imprezie, która miała pokazać, iż torysi nie są wrodzy wobec gejów, wycofał się Ben Summerskill, szef organizacji Stonewall broniącej praw homoseksualistów.

W przeszłości o wrogość wobec gejów oskarżano konserwatywną premier Margaret Thatcher. Cameron daje do zrozumienia, że to przeszłość. We wtorkowym wywiadzie dla telewizji Channel 4, krytykując politycznych sojuszników torysów w Parlamencie Europejskim, Fry zaatakował rzekomy wzrost tendencji prawicowo-nacjonalistycznych w Polsce i powiedział: "Pamiętamy, po której stronie granicy był Auschwitz".

Fry chce, by Cameron odciął się od tego, co nazwał "plugawą retoryką PiS w kampanii wyborczej". Rzecznik ambasady RP w Londynie zapowiedział interwencję w sprawie tej wypowiedzi.