"Pan prezydent ma zaplanowany kalendarz, a przynajmniej na tę chwilę jedyny wniosek, jaki otrzymaliśmy, to ten dotyczący odwołania pana ministra Drzewieckiego. Nie wiem, kiedy pojawią się następne, na razie kancelaria premiera nas o tym nie informowała" - mówił nam wczoraj około 16 jeden z najbliższych współpracowników prezydenta. A inny z urzędników Pałacu Prezydenckiego dodawał: "Oczekiwanie, że pan prezydent będzie organizował jakąś uroczystość pięć minut po tym jak poprosi o to premier, jest niepoważne. Nie będziemy z tym zwlekać, ale pewne procedury muszą być dochowane".
>>>Zobacz, kim Tusk zastąpi Drzewieckiego
Wniosków w Kancelarii Prezydenta nie było jednak nie bez przyczyny: ostatnie ustalenia w sprawie tego, kto ma zająć poszczególne resorty, trwały wczoraj praktycznie do późnego wieczora.
Sytuacja jest dynamiczna
Krzysztof Kwiatkowski, który ma wprowadzić się do gabinetu ministra sprawiedliwości, do objęcia resortu gotów był praktycznie od piątku. Cały czas premier i jego otoczenie próbowali jednak znaleźć na to miejsce kogoś innego. "Nie chodzi o to, że Krzysiek był tu jakimś rezerwowym, to porządny chłopak i jako wiceminister świetnie się sprawdził, premier wolał po prostu obsadzić ten resort którymś z tak zwanych niekwestionowanych prawniczych autorytetów. Tak by było lepiej, jeżeli chodzi o kontrole nad śledztwem w sprawie hazardowej" - podkreśla jeden ze współpracowników Donalda Tuska.
Według naszych informacji premier Tusk jeszcze wczoraj miał rozmawiać z potencjalnymi kandydatami, ci jednak odmawiali. O kogo chodziło? Nasz rozmówca dopytywany, czy mógł być to jeden z byłych szefów Trybunału Konstytucyjnego, np. Andrzej Zoll, odpowiedział jedynie: "To nie on, ale blisko" - i na tym skończył rozmowę.
Czuma wraca do komisji śledczej
Jak ustaliliśmy, PO ma za to już gotową propozycję dla ustępującego ministra. Andrzej Czuma ma wrócić do sejmowej komisji śledczej do spraw nacisków i przejąć jej prowadzenie od Sebastiana Karpiniuka, ten z kolei miałby przejść do ministerstwa i objąć funkcję zastępcy Kwiatkowskiego. Podobnie jak w resorcie sprawiedliwości w Ministerstwie Sportu szefem zostanie dotychczasowy wiceminister. Adam Giersz miał co prawda poważnego kontrkandydata Krzysztofa Kiliana, ale wiceprezes Polkomtelu ostatecznie miał odmówić premierowi.
>>>Kaczyński: Rząd szkodzi Polsce
Dopiero wczoraj ostatecznie Tusk zatwierdził Giersza. "Po rezygnacji Kiliana uznaliśmy, że on będzie najlepszy. Drzewiecki był z niego bardzo zadowolony, zna resort od podszewki" - podkreśla ważny polityk PO.
Miller zamiast Schetyny
Także w sprawie obsady resortu spraw wewnętrznych ostatnie decyzje zapadały wczoraj późnym popołudniem. Jerzy Miller, który od początku był typowany na to stanowisko przez media, tak naprawdę dopiero wczoraj po raz pierwszy rozmawiał z premierem w cztery oczy.
>>>Schetyna kazał całować się w rękę
"Miller do samego końca nie był zdecydowany, czy tę propozycję ma przyjmować. Musieliśmy nad nim sporo pracować, ale w końcu w ostatniej chwili się udało" - relacjonuje nasz rozmówca znający szczegóły rozmów. Jednak do zamknięcia tego wydania gazety tej nominacji nie udało nam się potwierdzić. Nazwiska nowych ministrów premier ma ogłosić dziś po posiedzeniu rządu.